FAQ   Szukaj   Użytkownicy   Grupy   Galerie   Rejestracja   Profil   Zaloguj się, by sprawdzić wiadomości   Zaloguj     
Co by tu w życiu robić?
Idź do strony Poprzedni  1, 2, 3, 4
 
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum www.antsweet.fora.pl Strona Główna :: Edukacja i dziedziny pokrewne
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  

Twoje talenty i zainteresowania są raczej:
Humanistyczne
36%
 36%  [ 14 ]
Matematyczno-fizyczne
10%
 10%  [ 4 ]
Biologiczno-chemiczne
7%
 7%  [ 3 ]
Artystyczne
13%
 13%  [ 5 ]
Sportowe
0%
 0%  [ 0 ]
Jestem prawdziwym człowiekiem renesansu!
31%
 31%  [ 12 ]
Wszystkich Głosów : 38

Autor Wiadomość
Szapi
Japończyk



Dołączył: 16 Kwi 2008
Posty: 775
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: ale że co?
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Śro 17:16, 14 Wrz 2011    Temat postu:

Nie no, może przesadzam. Co nie zmienia faktu, że nadal ten temat przyprawia mnie o dreszcze.

Trudno mi to wszystko wytłumaczyć, bo to długo już we mnie siedzi i psuje mi humor, ale może spróbuję.
Jestem w drugiej klasie liceum, na profilu literacko-medialnym (rozszerzony polski i angielski, do tego łacina i francuski). Zawsze lubiłam polski, ostatnio satysfakcję sprawia mi nauka angielskiego, wydawałoby się, nie jest źle. Ale otóż nie jest zbyt fajnie. Wiem jak banalnie brzmią słowa, że źle mi, bo nie wiem, co chcę w życiu robić, ponieważ mnóstwo osób tak ma. Ale kilka furtek mam zamkniętych, co mnie bardzo irytuje. Wszyscy mówili - nie masz jeszcze pomysłu na dalsze życie? Idź do LO, po maturze wybierzesz, co dalej - ale to nieprawda. Wybierasz na początku, wybierając profil klasy. A potem masz tylko maturę, która sama w sobie nic kompletnie ci nie daje. Dają ci coś dopiero studia. Ale, poważnie, studia humanistyczne? Nie widzę tam dla siebie miejsca, chociaż muszę, po prostu muszę, znaleźć je tam dla siebie. Bo nie znajdę go nigdzie indziej, nie zdając matury z innych przedmiotów (nie humanistycznych). A nie zdam matury z innych przedmiotów, bo tak naprawdę w humanistycznej klasie nie jestem do nich przygotowywana. Rodzi się pytanie: w takim razie po co się ich uczę? Skoro liceum ma przygotowywać do matury, niczego innego, a i tak musze wybrać przedmioty, które będę zdawać, prawie na początku nauki, po co w ogóle mam się uczyć tych innych, skoro i tak nie uczą mnie ich tak, żebym mogła zdać z nich maturę?
Żałuję, że nie poszłam do technikum. Żałuję, że nie poszłam gdzieś indziej. Nie lubię mojej szkoły i uczucia, że tracę w niej czas. Nie lubię moich nauczycieli i ich podejścia do uczniów. Nie lubię tego, że dałam się wtłoczyć w schemat szkoła, studia, praca.
Nie mam wysokich aspiracji. Pozbyłam się mrzonek o byciu rozpoznawalnym dziennikarzem i tym podobnych pomysłach o karierze, które kończyły się na słowach "... i będę obrzydliwie bogata". Nie będę, wiem o tym. I nie muszę być. Teraz wiem, że od wielkiego, spektakularnego sukcesu, wolałabym raczej spokojną, zwykłą, wygodną pracę, która dawałaby mi po prostu niezależność i możliwość zwykłego, w miarę wygodnego życia, które upływałoby mi na małych przyjemnościach i spędzaniu chwil tak, jak lubię. Nie chcę być kimś wielkim, chcę wiązać koniec z końcem i nie brać na siebie więcej odpowiedzialności, niż to konieczne. Takie mam teraz wyobrażenie o swoim życiu, ale nie wiem, jak mogłabym to zrealizować. Niby, wydaje się, łatwe, zbyt wiele nie wymagam, nie liczę na żaden konkretny zawód, chociaż może powinnam. Naprawdę żałuję, że nie zdecydowałam się na porządne technikum, ale niestety, nie mogę już cofnąć czasu, więc jednak czeka mnie raczej matura z polskiego, matematyki, angielskiego i zapewne wosu, a potem jakieś studia, po których i tak załapię się na jakąś prackę niezwiązaną z ich kierunkiem. Pytanie tylko, dlaczego nie zacząć od tej pracy? Bo chyba, wydaje mi się, trochę tracę czas.
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Ktosza
Porn



Dołączył: 13 Wrz 2008
Posty: 476
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: somewhere over the rainbow...
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Czw 12:49, 15 Wrz 2011    Temat postu:

...kurczę, zazdroszczę Ci trochę. Chciałabym się pozbyć wygórowanej ambicji. Miałam mały kryzys emocjonalny, jak się zorientowałam, że ani ja, ani mój facet nigdy nie będziemy bogaci (:D) i nadal wyobrażam sobie, że będę kiedyś sławną pisarką, chociaż piszę raz na ruski rok i raczej nie za dobrze :P


Myślałaś o szkole policealnej? Tam można zdobyć jakiś zawód. Tylko trzeba uważać, by wybrać dobrą, a nie jakąś podejrzaną. A jeśli studia, to może coś językowego, a nie typowo humanistycznego?

Cytat:
Teraz wiem, że od wielkiego, spektakularnego sukcesu, wolałabym raczej spokojną, zwykłą, wygodną pracę, która dawałaby mi po prostu niezależność i możliwość zwykłego, w miarę wygodnego życia, które upływałoby mi na małych przyjemnościach i spędzaniu chwil tak, jak lubię.

Nie bij, ale moje pierwsze skojarzenie z tym fragmentem brzmi "nauczyciel", serio ;P Może nie jest aż tak spokojna i wygodna (chociaż wygodna w sensie bezpieczeństwa zatrudnienia), ale za to nauczyciele mają naprawdę mnóstwo wolnego czasu w porównaniu z innymi ludźmi i dość przyzwoite pensje, mimo wszystko. I zawsze można dawać korepetycje ;P Ale sama nie skorzystałabym z mojej rady, więc nie obrażę się, jeśli mi powiesz, że zwariowałam ;P
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Kazuś
Mroczny zaklinacz klawiatury



Dołączył: 16 Kwi 2008
Posty: 2177
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Z Niska

PostWysłany: Czw 12:55, 15 Wrz 2011    Temat postu:

Nie do końca wygodna w sensie bezpieczeństwa zatrudnienia. U mnie w okolicy likwidują kolejne szkoły, teściowa prowadziła sklepik w gimnazjum, od września szkoła nie istnieje.
Tak, szkoły policealne to chyba jest niezłe wyjście. A zawody? Różne bo i różne kosmetyczki, fryzjerki, ale też chyba na przykład technik protetyk. Jest z czego wybierać.
A wiesz, na polibudach biorą wszystkich, więc jak zdasz matmę podstawową na 50% to wezmą i Ciebie:). Ale to nie jest dobre rozwiązanie.
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Ktosza
Porn



Dołączył: 13 Wrz 2008
Posty: 476
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: somewhere over the rainbow...
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Czw 13:08, 15 Wrz 2011    Temat postu:

Ale nauczyciel (chyba, że jakiegoś mało popularnego przedmiotu) stosunkowo łatwo może znaleźć pracę. Na pewno łatwiej, niż wiele innych absolwentów humanistycznych kierunków.

Ja wciąż się zastanawiam, czy po moich studiach będę bezrobotna, swoją drogą.
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Kazuś
Mroczny zaklinacz klawiatury



Dołączył: 16 Kwi 2008
Posty: 2177
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Z Niska

PostWysłany: Czw 13:11, 15 Wrz 2011    Temat postu:

Ktosza, nie wiem jak u Ciebie, ale jak ja chodziłam do podstawówki u mnie w mieście były trzy podstawówki, każdy rocznik po 4-6 klas w klasie około 25 - 30 osób. Teraz wciąż są trzy podstawówki, ale mają po 2-3 klasy w roczniku po 18-22 dzieci. U nas dokładnie widać, że dzieci jest mniej, a więc i mniej nauczycieli potrzeba. Wcale nie jest tak różowo.
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Ktosza
Porn



Dołączył: 13 Wrz 2008
Posty: 476
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: somewhere over the rainbow...
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Czw 13:20, 15 Wrz 2011    Temat postu:

Wiesz, ja to mówię z doświadczenia mojego ojca, który jest nauczycielem, pracował swojego czasu w dwóch szkołach na raz, i zdarza mu się dostawać oferty pracy (zazwyczaj tymczasowej, na zastępstwo, ale jednak) z innych szkół. Chociaż faktycznie, gdzie indziej może to inaczej wyglądać.
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Kazuś
Mroczny zaklinacz klawiatury



Dołączył: 16 Kwi 2008
Posty: 2177
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Z Niska

PostWysłany: Czw 13:23, 15 Wrz 2011    Temat postu:

Moja mama straciła pół etatu w szkole w tym roku, bo jest za mało dzieci żeby był potrzebny psycholog szkolny na cały etat, a szkoła jest największa w miasteczku. W sumie zespół szkół to jest. A teściowa mówiła, że z nauczycieli z jej szkoły mało kto znalazł pracę w innych placówkach. Różne regiony, różna sytuacja.
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Furia
Trzecia ręka



Dołączył: 28 Sie 2008
Posty: 1267
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: z uOsiedla
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Nie 20:07, 18 Wrz 2011    Temat postu:

A może jakiś pedagog przedszkolny, czy jak to się tam nazywa. Jest teraz boom na te wszystkie prywatne przedszkola i kluby dziecięce, oczywiście jest jeden warunek - musisz wielbić dzieciory. Ewentualnie nauczyciel, ale w szkole specjalnej na przykład, ale do tego też trzeba mieć predyspozycje.
Szapi, ja jestem przypadkiem beznadziejnym, bo nadal nie wiem co bym chciała robić. Najdłużej trzyma się mnie piekarnia z muffinami, ale biznesplan jest nieubłagany zwierz.
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Szapi
Japończyk



Dołączył: 16 Kwi 2008
Posty: 775
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: ale że co?
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Pon 16:43, 19 Wrz 2011    Temat postu:

Dziękuję Wam za rady i pocieszenie ;)

Nad pracą nauczyciela już się kiedyś zastanawiałam. Można to u mnie porównać do przypływów i odpływów, raz mi się ten pomysł nawet podoba, raz mówię stanowcze: "Nigdy w życiu!". Życie pokaże.

Furia, niezbyt lubię dzieci, a przynajmniej nie na tyle, żeby zbyt długo się nimi zajmować. Nie mam nic przeciwko godzince zabawy z bratanicą, która to zabawa ambitnie opiera się na ganianiu się z krzykiem po domu, ale na dłuższą metę nie wytrzymałabym. Małe dzieci są denerwujące i nudne, choć czasem też pełne uroku.
Kojarzy mi się historia z tych wakacji, kiedy to na jakimś rodzinnym pikniku-koncercie w parku razem z grupą przyjaciół mieliśmy niesamowitą zabawę śmiejąc się z przewracających się dzieci, których była tam prawdziwa plaga. Nie, że ogólnie plaga dzieci, bo to nie dziwne na rodzinnej imprezie, ale plaga takich, które nie umiały utrzymać równowagi. Każdą przewrotkę kwitowaliśmy głośnym rżeniem, ale dzieciom to absolutnie nie przeszkadzało :)

Boże, piekarnia z muffinami! Boże, Furia, mogę u ciebie pracować! Obożeobożejezusiemaryjo!
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Furia
Trzecia ręka



Dołączył: 28 Sie 2008
Posty: 1267
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: z uOsiedla
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Pon 17:02, 19 Wrz 2011    Temat postu:

To może jakiś urząd, jak się załapiesz to masz stabilną, nudną i państwową robotę na lata z możliwością awansu. Ewentualnie właśnie praca biurowa z wymaganym jakiś nietypowym językiem. Generalnie do pracy np. asystentki praktycznie zawsze wymagana jest biegła znajomość jakiegoś języka obcego, a im ten język bardziej nietypowy, tym jesteś bardziej atrakcyjna na rynku pracy.
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Szapi
Japończyk



Dołączył: 16 Kwi 2008
Posty: 775
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: ale że co?
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Pon 17:07, 19 Wrz 2011    Temat postu:

Wiem, języki to podstawa, która zawsze się przydaje. Cośtam na świecie dla siebie znajdę, dam radę.
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Kazuś
Mroczny zaklinacz klawiatury



Dołączył: 16 Kwi 2008
Posty: 2177
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Z Niska

PostWysłany: Czw 14:55, 22 Wrz 2011    Temat postu:

Jakby się ktoś do mnie na wydział wybierał (a mam nadzieję, że nikt nie popełni tego błędu), to w tym roku najniższy wynik z jakim kogoś przyjęli to 40 punktów. Czyli 40% z podstawowej matury, podejrzewam, że z matematyki. Takich orłów, to chyba jeszcze u nas nie było...
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Wyświetl posty z ostatnich:   
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum www.antsweet.fora.pl Strona Główna :: Edukacja i dziedziny pokrewne Wszystkie czasy w strefie EET (Europa)
Idź do strony Poprzedni  1, 2, 3, 4
Strona 4 z 4

 
Skocz do:  
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach


fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
     www.antsweet.fora.pl: Przyległość blogowa.     
Powered by phpBB © 2001, 2002 phpBB Group   c3s Theme © Zarron Media
Regulamin