FAQ   Szukaj   Użytkownicy   Grupy   Galerie   Rejestracja   Profil   Zaloguj się, by sprawdzić wiadomości   Zaloguj     
Blogi anorektyczek
Idź do strony Poprzedni  1, 2, 3, 4
 
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum www.antsweet.fora.pl Strona Główna :: Portale do stron różnych
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Ptaszniczka
Anioł Struś



Dołączył: 20 Kwi 2008
Posty: 1331
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Górna półka działu "Koszmary".

PostWysłany: Nie 9:25, 19 Kwi 2009    Temat postu:

Furia napisał:
Po prostu się zdenerwowałam, bo zobaczyłam dzisiaj kogoś, kto dosłownie umierał na moich oczach, ale macie rację, nie powinnam tak tego przeżywać i na dodatek wyżywać się na was.
Przepraszam.


Nee, to ja przepraszam. Byłaś zdenerwowana, szukałaś u nas dobrego słowa, a ja Ci - niemal bezczelnie - wytknęłam błąd. *postanawia, że spróbuje więcej się w takich sprawach nie odzywać*
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Lia
Hory Bloguś



Dołączył: 24 Sty 2009
Posty: 338
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Z daleka
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Nie 10:51, 19 Kwi 2009    Temat postu:

Ja nie znam żadnej "prawdziwej" anorektyczki, chociaż jedna z moich koleżanek ma strasznie niezdrowy stosunek do swojej wagi. Na zmianę głodzi się i obżera słodyczami, marudzi, że jest gruba, a waży 43 kilo przy wzroście koło 160 cm. W dodatku ma poważne problemy z wątrobą, więc naprawdę sobie szkodzi. Próbowałam już jej to tłumaczyć, obliczać zbyt małe BMI, namawiać ją do odżywiania się zdrowo, a nie robienia głodówek, etc. Ostatnio nawet przyniosłam jej siatki centylowe (ma rozbieżność dwóch kanałów między wzrostem a wagą). Niestety, moje roczne starania nic nie dały. Nie umiem jej pomóc, a w dodatku czuję się przegrana jako przyszły lekarz ;) Ale mam wrażenie, że ona odchudza się tylko po to, żeby zwrócić na siebie uwagę.

Jeśli chodzi o mnie, mimo bujających kompleksów zaczynam siebie akceptować. Może daleko mi do ideału sylwetki, ale jestem w samym środku normy.
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Falka
Psychopatyczna Mangusta



Dołączył: 24 Maj 2008
Posty: 673
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: z czeluści Tartaru
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Nie 12:05, 19 Kwi 2009    Temat postu:

Ja dostałam nakaz od gastrologa - przytyć. Mam ponoć 14 kilogramów niedowagi. To mnie skutecznie wyleczyło z kompleksów (przez jakiś czas uważałam, że mam grube nogi), ale przytyć nie przytyję. Nigdy się nie odchudzałam, zawsze jem mało. Dużo biegam i ćwiczę na w-fie. Moi znajomi kiedyś uważali, że jestem anorektyczką - na siłę próbowali mi pomóc. Aż wreszcie wyperswadowałam im to, tłumacząc, że mam to w genach.
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Furia
Trzecia ręka



Dołączył: 28 Sie 2008
Posty: 1267
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: z uOsiedla
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Nie 12:51, 19 Kwi 2009    Temat postu:

Ptaszniczka napisał:
Nee, to ja przepraszam. Byłaś zdenerwowana, szukałaś u nas dobrego słowa, a ja Ci - niemal bezczelnie - wytknęłam błąd. *postanawia, że spróbuje więcej się w takich sprawach nie odzywać*


*Wzruszona ściska Mómina* Mómin!

Inna sprawa, kiedy ktoś całe życie jest chudziutki, jak np mój Narzeczony, który waży trzy kilogramy więcej niż ja. Figurę ma po tacie, który też jest chodzącym szkielecikiem, siostra Narzeczonego też ma to w genach, ale zupełnie inaczej wygląda taka chudość, a ta anorektyczna. Moja koleżanka zawsze była bardzo cichą, spokojną i mądrą dziewczyną, w szkole średniej ważyła 60 kilogramów, ale była wysoka i w ogóle nie było tego po niej widać! Miała płaski brzuch, szczupłe nóżki, była bardzo sprawna fizycznie, a mimo to ogromne kompleksy. Często jej powtarzałam, że te wszystkie przeliczniki i ogólnie sama waga jest o kant dupy roztrzaskać, bo najważniejsze to dobrze i zdrowo wyglądać. Dwa lata temu na takim mini spotkaniu klasowym rozmawiałam z nią, bo zauważyłam, że schudła. Szybko się wykręciła, ale wtedy wyglądała jeszcze przyzwoicie.
Najgorsze jest to, że przecież ona ma rodzinę, koleżanki, które widzą ją na co dzień, a nie tak jak my raz na kilka lat, chłopaka, z którym jest cztery lata! I co wszyscy są ślepi?! Keira Knightley jest przy tej dziewczynie tłusta! Będę rozmawiać z koleżankami, zobaczymy co to da, może się czegoś dowiemy, naszą wychowawczynię mamy zamiar wysłać do jej rodziców, bo ona też jest przerażona, a z rodzicami dziewczyny zawsze miała dobry kontakt. Normalnie aż musiałam się napić...

Rinnel, Twoja mama na pewno Cię kocha i ma dobre intencje, ale takim zamęczaniem wywołuje reakcję odwrotną i to jest zrozumiałe. Pewnie sama Cie dręczy ta kwestia, ale zwyczajnie jesteś już zmęczona tym ciągłym najeżdżaniem na Ciebie. Może spróbuj poważnie z mamą na ten temat porozmawiać, powiedz jej od czego jesteś uzależniona, wybierzcie się do lekarza, poszukajcie razem specjalisty dietetyka, bo diety sama albo co gorsza z gazety, sobie nie wymyślaj. Jeżeli naprawdę dużo jesz to zacznij od obcięcia sobie posiłków. Jedz to samo tylko mniej i co najważniejsze nie zapominaj o śniadaniu, ja schudłam, kiedy zaczęłam jeść śniadanie. Ważne żeby unikać podczas tego posiłku białego pieczywa, lepsze są płatki lub ciemne, pełnoziarniste pieczywo (dłużej się je trawi i dlatego nie czuje się tak szybko głodu). Staram się nie jeść słodyczy, ale czasem nie potrafię, dlatego zastępuje je lodami, usłyszałam gdzieś, że mają dużo wapnia (bo robi się je z mleka, oczywiście nie chodzi tu o sorbety, ale sorbety też są pyszne), który wspomaga odchudzanie, warto jest się też zaopatrzyć w takie witaminy, które się rozpuszcza w wodzie np Plusssz albo inne, są nawet takie z samym wapniem, ale teraz nie pamiętam firmy. Pij dużo wody mineralnej zamiast słodzonych napojów, czy dosładzanych wynalazków typu nektary czy inne takie, kiedy np poczujesz głód.
Większym osobom jest dużo łatwiej schudnąć, uwierz mi! Osoba z nadwagą potrafi schudnąć dużo więcej w krótszym czasie, bo ma czego się pozbywać. Pamiętaj też, ze w ciągu jednego dnia waga może się wahać nawet do 2-3 kilogramów, wystarczy pójść do toalety. ;)
I pamiętaj, że dieta, to nie pusty talerz z kawałkiem marchewki i liściem sałaty! Do dzieła i proszę nas informować na bieżąco. :)
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Rinnel
Straszny Forum



Dołączył: 28 Gru 2008
Posty: 925
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

Płeć: Kobieta

PostWysłany: Nie 13:20, 19 Kwi 2009    Temat postu:

Akurat to wszystko wiem... A jeśli chodzi o słodzone napoje, to ostatnio piłam szklankę Coli w Sylwestra, tu nie ma problemu. Słodycze...*tłucze książką w czoło*Nie mogę bez nich żyć. Staram się ograniczać, ale nie za bardzo wychodzi. U lekarza byłam w zeszłym roku i podczas cudownej, nieograniczającej diety przytyłam 14 kilogramów. A na samą marchewkę i sałatę się nie zdecyduję nigdy ;) Na śniadanie jem płatki, niestety czekoladowe. Staram się przerzucić na te... bezsmakowe, z tym, że mają niewiele mniej kalorii. A co dają te witaminy?
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Lia
Hory Bloguś



Dołączył: 24 Sty 2009
Posty: 338
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Z daleka
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Nie 13:27, 19 Kwi 2009    Temat postu:

Rinnel napisał:
Akurat to wszystko wiem... A jeśli chodzi o słodzone napoje, to ostatnio piłam szklankę Coli w Sylwestra, tu nie ma problemu. Słodycze...*tłucze książką w czoło*Nie mogę bez nich żyć. Staram się ograniczać, ale nie za bardzo wychodzi. U lekarza byłam w zeszłym roku i podczas cudownej, nieograniczającej diety przytyłam 14 kilogramów. A na samą marchewkę i sałatę się nie zdecyduję nigdy ;) Na śniadanie jem płatki, niestety czekoladowe. Staram się przerzucić na te... bezsmakowe, z tym, że mają niewiele mniej kalorii. A co dają te witaminy?


Kiedy chciałam schudnąć, zamiast słodyczy żułam gumę (teraz mam aparat, więc nie mogę), zaspokaja apetyt na cukier. Tylko pamiętaj, że zbyt duża jej ilość przeczyszcza, a to niezbyt przyjemne. ;)

Na pewno lubisz jakieś warzywa. Papryka? Brokuły?

Co do płatków - przestaw się na musli. Chociaż niektóre smakują jak karma dla papużek, są i dobre; chociażby taka Granola czekoladowa, naprawdę pyszna. Tylko nie daj się nabrać na płatki Fitness, tuczą tak samo jak każde inne.
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Furia
Trzecia ręka



Dołączył: 28 Sie 2008
Posty: 1267
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: z uOsiedla
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Nie 13:31, 19 Kwi 2009    Temat postu:

Wapń wspomaga odchudzanie, ale sam nic nie zdziała. Trudno jest zmienić przyzwyczajenia żywieniowe, jeżeli nie ma się motywacji. Jeżeli ten lekarz zawiódł, to może spróbuj innego, co Ci szkodzi? Jeżeli naprawdę nie możesz schudnąć, to może być problem głębszy niż sama tucząca dieta, ale niestety nie jestem specjalistką i chociaż bardzo bym chciała to nie potrafię Ci pomóc. Chyba kiedyś w Rozmowach w toku (wiem, wiem, możecie mnie potępiać), ktoś mówił o tym, że to może być problem z tarczycą, może trzeba się udać do endokrynologa. Dziwię się, że Twoja mama tak na Ciebie naciska, a nie próbuje znaleźć innych rozwiązań. Może sama zacznij ją dręczyć tym, że chcesz iść do lekarza i w końcu znaleźć przyczynę problemu. ;) Walcz dziewczyno, bo zdrowie jest najważniejsze. Wiem, ze łatwo się mówi, ale sama musiałam kiedyś walczyć o swoje zdrowie, mimo że się bałam, nie wiedziałam co robić i byłam przerażona.
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Ptaszniczka
Anioł Struś



Dołączył: 20 Kwi 2008
Posty: 1331
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Górna półka działu "Koszmary".

PostWysłany: Nie 13:32, 19 Kwi 2009    Temat postu:

Chociaż z całą stanowczością można powiedzieć o mnie, że jestem szczupła i że wszystko ze mną w porządku, prawie codziennie słyszę od swojej rodzicielki, że mam grube uda i muszę schudnąć, bo się w spodnie nie mieszczę.
Może i się nie mieszczę, ale wolę swoją figurę niż gdybym miała mieć taką, jak moja koleżanka z klasy - wysokie to to i chude, szerokie biodra i niemal zero biustu.
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Rinnel
Straszny Forum



Dołączył: 28 Gru 2008
Posty: 925
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

Płeć: Kobieta

PostWysłany: Nie 13:36, 19 Kwi 2009    Temat postu:

Ja mam lewe udo 61 cm, a brzuch w najszerszym punkcie 90,5 cm... -.-

Ostatnio zmieniony przez Rinnel dnia Nie 13:39, 19 Kwi 2009, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Furia
Trzecia ręka



Dołączył: 28 Sie 2008
Posty: 1267
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: z uOsiedla
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Nie 13:41, 19 Kwi 2009    Temat postu:

Wasze matki są okropne. Przepraszam bardzo, rozumiem, że każda mama chciałaby mieć córkę księżniczkę, ale bez przesady. Moja babcia też miała takie ciągoty, kiedy przed maturą, gdy niepokojąco schudłam, spotkałam ją będąc z mamą na zakupach, powiedziała mi, że przytyłam. Moja mama wpadła w furię i tak ją zwymyślała, że aż było mi wstyd. ;) Mama nigdy mi nie powiedziała, że coś ze mną nie tak, choćbym nie wiem jak wyglądała, uparcie twierdzi, że ładnie wyglądam.
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Falka
Psychopatyczna Mangusta



Dołączył: 24 Maj 2008
Posty: 673
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: z czeluści Tartaru
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Nie 14:03, 19 Kwi 2009    Temat postu:

Moja matka w życiu nie powiedziałaby mi, że jestem tłusta i muszę schudnąć. W wakacje kazała mi ograniczyć słodycze - miała rację. Pozbyłam się trochę tkanki tłuszczowej. Poza tym twierdzi, że jestem szczuplutka i wciska we mnie większe porcje obiadowe.
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Rinnel
Straszny Forum



Dołączył: 28 Gru 2008
Posty: 925
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

Płeć: Kobieta

PostWysłany: Nie 14:23, 19 Kwi 2009    Temat postu:

Ech...
Chciałabym przez ten tydzień zrzucić 2kg. To możliwe? ^^


Ostatnio zmieniony przez Rinnel dnia Nie 14:25, 19 Kwi 2009, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Idi
Cytatomiotacz



Dołączył: 19 Kwi 2008
Posty: 538
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

Płeć: Kobieta

PostWysłany: Nie 18:16, 19 Kwi 2009    Temat postu:

Niepojęte jest dla mnie, jak matka może mówić dziecku takie rzeczy. Co gorsza, ze swoją mam podobnie, ale nie aż tak, jak Rinnel - ogólnie jak czytałam tego posta, o tym, co mama Rinnel mówi, to myślałam cały czas "WTF"? Bez urazy ;)

Mi mama, jak jeszcze nie byłam tak gruba, mówiła, że nie jestem gruba. Ja wiedziałam, że jestem, ale jakoś tak miło się robiło, gdy to slyszałam. Teraz mam 167 cm wzrostu i ważę własnie coś koło 67, chociaż o jeden kg w tę czy w tę często się to zmienia. Nie jestem jakaś spasiona, nie mam też wielkiego brzucha, ale w całości jestem jakaś taka większa. Nie podoba mi się to. Co gorsza (albo lepsza, zależy jak na to patrzeć), miałabym całkiem przyzwoitą figurę, gdybym była szczuplesza, bo i nóg nie mam krzywich i jakoś proporcjonalna jestem itp. Mam porównanie z koleżanką, która też jest gruba i na górze jest ok, ale ma strasznie szeroki tyłek i uda, i wystający brzuch. W każdym razie, teraz nawet babcia mi mówila, ze jestem "tęższa", a o jest sygnał, że naprawdę jest coś nie tak, bo wcześniej, jak nawet mama przyznawała, że powinnam schudnąć, babcia z uporem twierdziła "masz normalną figurę, taką jaką dziewczyna powinna mieć, a nie jakieś zabiedzone, wychudzone dziewuchy(...)" itp.

W każdym razie, bo rozpisałam się, a nic z tego na razie nie wynika (co gorsza czuję się, jakbym nawet nie doszła do połowy), rodzice zaczęli mnie coś tam motywować do odchudzania. Ja czasem się czepiałam - i nadal tak się zdarza - że nie powinni mi tego mówić, że jak raz powiedzą, że muszę schudnąć, to mi wystarczy, nie muszą powtarzać itp. Z jednej strony rozumiem moją mamę, bo chce być dla mnie szczera, mówi, że jak oni mi tego nie powiedzą, to kto to zrobi - z drugiej jednak mnie to nie motywuje, a po prostu jest mi przykro - i tak, jak napisała Rinnel, mam ochotę PRZYTYĆ, tak, jeszcze przytyć im na złość. Z tą tylko różnicą, że oni wiedzą, że chcę schudnąć, a nie mnie do tego zmuszają, a także najczęściej nie nazywaja otwarcie grubą.

Któregoś dnia jednak przegięli i było mi strasznie przykro... zaplanowałam zemstę, którą było wpedzenie się w anoreksję - wiem, że to brzmi strasznie durnie, ale chciałam tylko ich nastraszyć z tą anoreksją, a nie rzeczywiście ją mieć. Napaliłam się na ten pomysł, wreszcie czułam nie przykrość, tylko satysfakcję, taką gorzką satysfakcję... tak, myślę, że to było coś takiego. Rzecz zaplanowałam wieczorem, a rano następnego dnia poszłam do sklepu po zeszyt, w którym miałam dokumentować przebieg tej akcji. Dodatkową korzyścią było to, że zeszyt ten mi się podobał, gdy widziałam go w sklepie, ale nie wiedziałam, do czego mógłby mi slużyć, także wieczorem wiedziałam już, jaki zeszyt kupię, i tak zrobiłam :] Więc zapisałam ze dwie strony wstępem, czyli przedstawieniem swojego planu, powodem całego przedsięwziecia itp. Następnie napisałam, co uważam za słodycze, czyli czego nie mogę jeść. Dalej miało być coś w rodzaju pamiętnika, czyli miałam zapisywać czego nie zjadłam, przebiego mojej wewnętrznej walki, kiedy nie jem słodyczy i dlaczego to znoszę. Żyłam tą świadomością, tą satysfakcją, wiedziałam, że warto - i z początku pisałam takie głupoty, na przykład, że koło mnie leży paczka herbatników, ale ja nie zjem, bo nie mogę, bla, bla - to był pierwszy dzień - potem już nawet nie musiałam pisać, bo bylo mi łatwo. Cała akcja trwała tylko 5 dni - od wtorku do niedzieli, zdaje się. Przerwała mi mama, która tak po prostu, tak po prostu po moim powrocie ze sklepu powiedziała, żebym od teraz nie jadła słodyczy. Coś tam się stawiałam, że jeśli będę jeść, to ona tego nie zobaczy, ale w odpowiedzi uzyskałam, że jak znajdzie coś, jakiś papierek po czymś, to mnie normalnie "zatłucze", no i sie poddałam. To było najgorsze, co się mogło stać - nie wiedząc nic o mojej akcji zniszczyła ją ot tak, nieświadomie, powodując, że cokolwiek bym nie robiła jej na złość, robiłabym po jej myśli. Boże, jak ja wtedy ryczałam. Pogorszył sprawę fakt, że ja się zamknęłam w łazience i tam płakałam, a jej to w ogóle nie obchodziło, bo następnego dnia miała egzamin teoretyczny na prawo jazdy i się uczyła. Ryczałam dlatego, że moje wszystkie plany legły w gruzach, że moja własna matka sprawia mi takie przykrości, mówiąc, jaka jestem gruba i dlatego, że ona sobie się uczy, a nie jak normalna matka, a przynajmniej normalna we większości filmów i ksiażek, rzuca swoją naukę, bo ku***, jej dziecko ma poważny problem. Gdy wyszłam - po długim czasie - rozmawiałam dość dlugo z rodzicami i wszystko, powiedzmy, wróciło do normy. Po tym wydarzeniu jeszcze chyba z tydzień nie jadłam nic słodkiego, ale zrezygnowałam, gdy nie schudłam nic a nic.
Cała sytuacja miała miejsce około rok temu.

Jestem dziwnym człowiekiem, nienawidzę w sobie tego braku silnej woli. Często wmawiam sobie różne głupoty, dołuję się specjalnie, żeby to odniosło jakiś efekt, chociaż w rzeczywistości jestem skrajną optymistką. Naprawdę wiele mnie omija w życiu przez ten problem z figurą, jestem pewna - na przykład ograniczenie, które sobie sama nałożyłam - niezakochiwanie się z żadnym chłopaku - jest wynikiem tego, że uznałam, że i tak to nie ma sensu, bo jestem gruba i żaden by mnie nie chciał :] Tak samo teraz - wmawiam sobie teraz, że będę mieć nowe możliwości, gdy schudnę, że jak będę gruba, to nie znajdę sobie nikogo itp... Tylko co z tego, ze tak sobie wmawiam, jak po chwili znów to olewam? Ja siebie czasem nei pojmuję, naprawdę. Nie wiem, skąd to moje głupie przeświadczenie, ze na schudnięcie jeszcze mam czas. Że zdążę. Nie może przestać jeść słodyczy. I pewnie stosowałabym jakąś dietę, jadła jakiąś odpowiednio dobraną żywność, inne pieczywo... ale co z tego, skoro zaraz zacznę się obżerać słodyczami?
Moim największym sukcesem było niejedzenie nic słodkiego przez miesiąc. Całiem niedawno. Raczej nie schudłam. potem przestałam, co było może bardzo nielogiczne z mojej strony, ale raz tydzień, potem miesiąc... to są takie małe kroczki - z tym, że nie wiem, kiedy uda mi się znów zrobić sobie taką przerwę, bo za niedługo zielona szkoła, a trudno, żebym na takim wyjeździe nic słodkiego nie jadła. Co do ćwiczenia, to ja raczej ruszam się mało, choć ostatnio chodzę co tydzień na jakiś aerobik czy coś podobnego.

Gdyby ktoś mnie motywował, pewnie odniosłabym większy sukces. Gdybym miała po prostu jakąś lepszą motywację, gdybym wiedziała, że ktoś mi pomaga i mnie dopinguje. Moze również powinnam sobie wyznaczyć jakiś cel, jakąś wagę, którą chciałabym osiągnąć? Nie mam pojęcia...

No to chyba wyczerpałam temat? :D
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Kazuś
Mroczny zaklinacz klawiatury



Dołączył: 16 Kwi 2008
Posty: 2177
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Z Niska

PostWysłany: Nie 20:03, 19 Kwi 2009    Temat postu:

Furio, moja znajoma (choć to dosyć duże słowo, znam ja głównie z widzenia, parę razy rozmawiałyśmy) zniknęła prawie z dnia na dzień. Koszmar. Jeszcze niedawno wyglądała świetnie: wysoka, szczupła, spory, ładny biust, długie nogi, obecnie obraz nędzy i rozpaczy: wystają jej chyba wszystkie możliwe kości, skóra przezroczysta, blada, biustu absolutny brak. Nie umiem zrozumieć co popchnęło ją do czegoś tak drastycznego. I dziwi mnie to, że rodzice nie zmuszą jej do podjęcia leczenia. Dziewczyna jeszcze ostatnio schudła, choć wydawało się to niemożliwe. Wiele anorektyczek ma wychudzone ciało, lecz twarze w miarę normalne, a ona doszła do etapu, gdzie kości policzkowe zaczynają jej już niebezpiecznie wystawać. Moja koleżanka, która ją dobrze zna ma chyba zamiar coś z tym próbować zrobić, bo poszukiwała ostatnio literatury fachowej.
Rinnel: A może spróbowałabyś sanatorium? Tam nie dość, że ułożą Ci specjalną dietę, to zmuszą do wysiłku fizycznego i odizolują od słodyczy. Jasne, po sanatorium wraca się do domu i wtedy można z powrotem przytyć, ale już łatwiej jest utrzymać wagę czy nawet więcej schudnąć. Wiem, bo przeszłam przez to. Krzysiek zresztą też, ale jemu zabrakło motywacji i wrócił do poprzedniej wagi. Ja jednak od sanatorium jedyne problemy jakie z wagą miałam, to takie, że bywała za niska. W sanatorium, w ciągu miesiąca ludzie chudną nawet i kilkanaście kilo. Minimum (jeśli nie podjadasz, nie uciekasz z ćwiczeń itd) to jakieś 5 kg. Krzysiek był w Kudowie Zdrój, ja w Kołobrzegu. Skierowanie do sanatorium łatwo dostać, termin pewnie dostałabyś dopiero po wakacjach, bo na wakacje to cud się gdzieś dostać.
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Rinnel
Straszny Forum



Dołączył: 28 Gru 2008
Posty: 925
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

Płeć: Kobieta

PostWysłany: Nie 22:50, 19 Kwi 2009    Temat postu:

Hm... To calkiem niezła myśl. Chętnie pojechałabym nawet przed wakacjami, a raczej głównie przed wakacjami. Nadrabianie mi zwisa, co mnie to obchodzi (wiem, to zabrzmiało, jakbym była kimś, kto nie zajmuje się nauką, ale po prostu przyjdzie mi to bez trudu).
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Nanna
Komciopożeracz



Dołączył: 18 Mar 2009
Posty: 81
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: z Breidabilk
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Pią 22:34, 24 Kwi 2009    Temat postu:

Senatoria i obozy odchudzające to klęska! Czołgasz się wycierając za sobą ślady, kiedy zmuszają cię do wysiłku, słodycze jak chcesz to i tak przemycisz. Potem wracasz i jest BUM! Jak się człowiek sam nie zmobilizuje to g*wno z tego wyjdzie i tyle. Pierwszy krok to zaakceptować siebie, albo poczuć choć minimalną sympatię, by za dużo nie wymagać.

Co do anoreksji, to cóż. Ciężka sprawa. Najgorsze jest to, że to są naparwdę sensowne osoby, z którymi da się porozmawiać. To wielkie nieszczęście, że z dnia na dzień zmieniają się w chodzące kościotrupy i nikną w oczach.
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Kazuś
Mroczny zaklinacz klawiatury



Dołączył: 16 Kwi 2008
Posty: 2177
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Z Niska

PostWysłany: Sob 10:25, 25 Kwi 2009    Temat postu:

Nanna obozy i sanatoria różnią się dosyć znacznie. Kuzynka jeździła na obozy i nic jej to nie dawało, a w sanatorium nawet ci, którzy nie chcieli chudli. Wiem, bo byłam. I Krzysiek był. Byłaś w sanatorium? Jak tak, to w którym?
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Rinnel
Straszny Forum



Dołączył: 28 Gru 2008
Posty: 925
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

Płeć: Kobieta

PostWysłany: Sob 10:51, 25 Kwi 2009    Temat postu:

A właśnie, Kazuś. Mogłabyś mi powiedzieć jakiś przykładowy obiad z takiego sanatorium?

Ostatnio zmieniony przez Rinnel dnia Sob 11:23, 25 Kwi 2009, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Kazuś
Mroczny zaklinacz klawiatury



Dołączył: 16 Kwi 2008
Posty: 2177
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Z Niska

PostWysłany: Sob 10:56, 25 Kwi 2009    Temat postu:

Gotowane mięso (kurczak lub ryba) + dwie surówki. Ale duży nacisk kładli na to, żeby posiłki były regularne i było ich pięć.
A co do ryby, to gotowana jest koszmarna, ale można ją zastąpić rybą pieczoną. Rybę nacierasz ziołami, solą, owijasz w folię aluminiową żeby nie wyschła i do piekarnika.
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Furia
Trzecia ręka



Dołączył: 28 Sie 2008
Posty: 1267
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: z uOsiedla
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Sob 11:09, 25 Kwi 2009    Temat postu:

Jadłam wczoraj taką rybkę, bo teściowa się odchudza i robi same pyszne rzeczy. Generalnie wszystko co pieczone w piekarniku bez dodatku tłuszczu jest zdrowsze i bardzo smaczne.
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Nanna
Komciopożeracz



Dołączył: 18 Mar 2009
Posty: 81
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: z Breidabilk
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Sob 15:27, 25 Kwi 2009    Temat postu:

Na obozie byłam, w sanatorium nie. Ja nie mówię, że się nie chudnie, na obozach też się chudnie i to bardzo, ale wracasz do domu i efekty powoli zanikają. Chodzi mi o to, że jeśli się nie zmobilizujesz tak fest to nawet sanatorium ci nie pomoże. W odchudzaniu wszystko zależy od nas.
Ze mną było tak jeździłam - chudłam, wracałam - tyłam. Błędne koło. A potem ktoś mnie kopnął w dupę i pomyślałam, że jeszcze mu pokaże. Może to nie jest najlepsza motywacja, ale skuteczna, a liczą się efekty.
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Kazuś
Mroczny zaklinacz klawiatury



Dołączył: 16 Kwi 2008
Posty: 2177
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Z Niska

PostWysłany: Sob 16:22, 25 Kwi 2009    Temat postu:

To chyba wiadomo, że bez wysiłku nic nie osiągniesz, ale moim zdaniem trudniejsze jest schudnięcie niż utrzymanie wagi. Dla mnie utrzymanie nie było dużym wysiłkiem, gdy schudnięcie bez pomocy specjalisty wydawało się niemożliwe.
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Furia
Trzecia ręka



Dołączył: 28 Sie 2008
Posty: 1267
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: z uOsiedla
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Sob 23:52, 25 Kwi 2009    Temat postu:

Nie chce mi się wierzyć, że Kazuś miała kiedyś problemy z wagą...

Moja bliska koleżanka jako dziecko miała sporą nadwagę, schudła 30 kg dzięki diecie kopenhaskiej (informacje o niej można znaleźć w internecie, trwa ona 13 dni i jest bardzo rygorystyczna). Powiedziała mi o tym na wspólnej zmianie, kiedy pracowałyśmy razem w kawiarni. Aneta nałożyła pewnemu dziecku bardzo dużą gałkę loda i powiedziała:
- Małe, grube dzieci zawsze chcą większą gałkę, ale boją się poprosić, bo są grube. Wiem, bo sama byłam grubym dzieckiem. Całkiem niedawno ważyłam 30 kilogramów więcej.
Musiałam mieć szok wypisany na twarzy, bo po chwili dodała:
- Tak, to jest możliwe.
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Czarna Kijana
Japończyk



Dołączył: 18 Kwi 2008
Posty: 764
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

Płeć: Kobieta

PostWysłany: Nie 11:04, 03 Maj 2009    Temat postu:

Ano miała. Już chyba wcześniej o tym pisała.
Ja się odchudzam ponad trzy tygodnie i jak na razie schudłam ok 4kg. Odstawiłam sery (z wyjątkiem chudego twarogu), białe pieczywo, większość słodyczy (czasem sobie pozwalam na odrobinę gorzkiej czekolady), tłuste mięso, nie jem nic po szóstej, ćwiczę. I efekty są. Włożyłam na siebie spodnie, które w zeszłą wiosnę były na mnie za ciasne.
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Wyświetl posty z ostatnich:   
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum www.antsweet.fora.pl Strona Główna :: Portale do stron różnych Wszystkie czasy w strefie EET (Europa)
Idź do strony Poprzedni  1, 2, 3, 4
Strona 4 z 4

 
Skocz do:  
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach


fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
     www.antsweet.fora.pl: Przyległość blogowa.     
Powered by phpBB © 2001, 2002 phpBB Group   c3s Theme © Zarron Media
Regulamin