FAQ   Szukaj   Użytkownicy   Grupy   Galerie   Rejestracja   Profil   Zaloguj się, by sprawdzić wiadomości   Zaloguj     
Zwierzenia dinozaura, czyli jak miałam szanse zostać aŁtorką
Idź do strony Poprzedni  1, 2, 3  Następny
 
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum www.antsweet.fora.pl Strona Główna :: Offtopic
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Furia
Trzecia ręka



Dołączył: 28 Sie 2008
Posty: 1267
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: z uOsiedla
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Czw 21:58, 11 Wrz 2008    Temat postu:

Kiedyś Kaśki analizowały "opko", w którym bohaterka kochała się z mężem pierwszy raz po roku trwania małżeństwa, następnego dnia zrobiła test i co... ? Oczywiście była w ciąży.
Powrót do góry
Zobacz profil autora
kura z biura
Cool dzieciak z subkultury metalowej



Dołączył: 17 Kwi 2008
Posty: 418
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

PostWysłany: Czw 22:26, 11 Wrz 2008    Temat postu:

Heh, kiedyś czytałam "Baśnie z 1001 nocy" w pełnym wydaniu, nieokrojonym i nie przystosowanym dla dzieci. Zapamiętałam opis nocy poślubnej jednej z baśniowych par, kiedy to bohater "brał swoją żonę piętnaście razy, aż wreszcie poczuła się brzemienna".
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Czarna Kijana
Japończyk



Dołączył: 18 Kwi 2008
Posty: 764
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

Płeć: Kobieta

PostWysłany: Pią 15:25, 12 Wrz 2008    Temat postu:

E? Brzmienna?
Możesz wyjaśnić mi jaki w tym sens? Zwykle wyraz "brzemię" i tym podobne znaczą chyba coś, co zawadza, jakiś ciężar, prawda?
Jeśli mam rację, to gdzie się podziało takie coś, co zwane jest zwykle logiką?


Ostatnio zmieniony przez Czarna Kijana dnia Pią 15:25, 12 Wrz 2008, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Lisa
Jolanta Rutowicz



Dołączył: 01 Sie 2008
Posty: 680
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Częstochowa

PostWysłany: Pią 15:42, 12 Wrz 2008    Temat postu:

O ile dobrze pamiętam, kiedyś uczyłam się piosenki w której był "brzemienny sad". Brzemię to nie tylko ciężar.

Ostatnio zmieniony przez Lisa dnia Pią 15:42, 12 Wrz 2008, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Czarna Kijana
Japończyk



Dołączył: 18 Kwi 2008
Posty: 764
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

Płeć: Kobieta

PostWysłany: Pią 15:47, 12 Wrz 2008    Temat postu:

W takim razie muszę poszukać w słowniku bardzo słownikowej definicji. Nie lubię być niedoinformowana.
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Furia
Trzecia ręka



Dołączył: 28 Sie 2008
Posty: 1267
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: z uOsiedla
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Pią 16:14, 12 Wrz 2008    Temat postu:

Dziewczyny nie robcie tego, nie żartujcie w ten sposób. W wypadku gdyby to nie był żart definicja z SJP:

brzemienny
1. «o kobiecie: będąca w ciąży»
2. «obfitujący w jakieś ważne fakty, wydarzenia»
3. «obciążony, naładowany czymś»
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Kazuś
Mroczny zaklinacz klawiatury



Dołączył: 16 Kwi 2008
Posty: 2177
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Z Niska

PostWysłany: Pią 16:36, 12 Wrz 2008    Temat postu:

Moja katechetka powiedziała, że mówienie, ze kobieta jest w ciąży/brzemienna jest równoznaczne z namawianiem do aborcji, bo sugeruje, że dziecko jest złe i niepotrzebne. Jedyna uznawana przez nią forma to "w stanie błogosławionym". Ja chyba jeśli już to jednak będę w ciąży...
Powrót do góry
Zobacz profil autora
kura z biura
Cool dzieciak z subkultury metalowej



Dołączył: 17 Kwi 2008
Posty: 418
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

PostWysłany: Pią 23:31, 12 Wrz 2008    Temat postu:

Trochę archaizacji i człowiek się gubi ;) Oczywiście chodziło o to, że poczuła się w ciąży, a jakim sposobem, tego już baśniopisarz nie wyjawił. Testów wtedy nie znali, chociaż... hm, chyba w "Egipcjaninie Sinuhe" opisany jest starożytny egipski test ciążowy. Polegało to na tym, że kobieta przez jakiś określony czas (dwa tygodnie bodaj) musiała podlewać własnym moczem doniczkę z zasianym owsem. Jeśli była w ciąży, owies wzeszedł, jeśli nie, to nie. Ale nie wiem, czy to jest oparte na jakichś źródłach historycznych, czy też na czystej fantazji autora.
Kazuś, Twoja katechetka jest przewrażliwiona, "brzemienna" jest słowem starym, szacownym i bez negatywnych odniesień. Zapytaj ją, czy wers "Po zaślubinach matki Jego, Maryi, z Józefem, wpierw nim zamieszkali razem, znalazła się brzemienną za sprawą Ducha Świętego" też jej się kojarzy z aborcją (Mt 1,18).
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Kazuś
Mroczny zaklinacz klawiatury



Dołączył: 16 Kwi 2008
Posty: 2177
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Z Niska

PostWysłany: Sob 9:54, 13 Wrz 2008    Temat postu:

Ona jest pokręcona. I ma małą wiedzę. W sumie na dyskusję na poziomie nie można liczyć. Ale mam zamiar ją czymś innym pognębić... Jak ja lubię udowadniać katechetom, że za cholerę nie wiedzą czego uczą...
Powrót do góry
Zobacz profil autora
kura z biura
Cool dzieciak z subkultury metalowej



Dołączył: 17 Kwi 2008
Posty: 418
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

PostWysłany: Sob 10:51, 13 Wrz 2008    Temat postu:

Zaczynam się zastanawiać, czy durny katecheta nie jest gorszy niż jawny gorszyciel...
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Kazuś
Mroczny zaklinacz klawiatury



Dołączył: 16 Kwi 2008
Posty: 2177
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Z Niska

PostWysłany: Sob 10:54, 13 Wrz 2008    Temat postu:

Jest gorszy. Dużo gorszy. Tym co mnie ratuje jet to, że już w podstawówce nauczyłam się, że katechetom nie wolno wierzyć.
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Czarna Kijana
Japończyk



Dołączył: 18 Kwi 2008
Posty: 764
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

Płeć: Kobieta

PostWysłany: Sob 11:33, 13 Wrz 2008    Temat postu:

Ja mam taką samą katechetkę. Według niej nie istnieje ktoś taki, jak "wierzący niepraktykujący". Bo jeżeli ktoś kocha Boga, to chodzi do kościoła, modli się, blablabla.
Moja mama np. wierzy w Boga, ale nie modli się i do Kościoła nie chodzi. Nawet kolędy nie wpuszcza, bo nie podoba jej się sposób w jaki tę wiarę głosi nasz Kościół Katolicki. Ale tego, że wierzy jestem pewna. robiła mi przez jakiś czas wyrzuty, że zostałam ateistką, ale po jakimś czasie zaczęła to tolerować. Moja koleżanka po lekcji spytała o tego "wierzącego niepraktykującego".
Zaczęła tłumaczyć, a potem powiedziała, że nie wnika czy my jesteśmy wierzące, czy nie, ale i tak staniemy przed sądem ostatecznym.
Jak ja mogę stanąć przed czymś, czego według mnie nie ma?
Już nie miałam siły się z nią kłócić...


Ostatnio zmieniony przez Czarna Kijana dnia Sob 11:43, 13 Wrz 2008, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Kazuś
Mroczny zaklinacz klawiatury



Dołączył: 16 Kwi 2008
Posty: 2177
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Z Niska

PostWysłany: Sob 11:36, 13 Wrz 2008    Temat postu:

Jeśli ona ma rację to rzeczywiście staniesz przed sądem ostatecznym. Jeśli Ty masz rację to ona nie stanie... To tak jakby ktoś twierdził, że jest choroba powiedzmy, że Potteroza. Ty nie wierzysz, ale jeśli on ma rację Twoja niewiara nie jest gwarancją, że nie zachorujesz.
A "wierzący niepraktykujący" nie istnieje jako katolik. Chrześcijaninem może być, katolikiem nie.
Więc Twoja katechetka ma w pewnym stopniu rację.
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Furia
Trzecia ręka



Dołączył: 28 Sie 2008
Posty: 1267
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: z uOsiedla
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Sob 11:46, 13 Wrz 2008    Temat postu:

Niestety fatalny katecheta/katechetka zamiast podbudowywać ludzi w ich wierze w Boga, tylko ich zniechęca i produkuje ateistów. W szkole podstawowej moja katechetka wyglądała jak stary, obleśny, nieogolony facet, ale poza tym była fajną babką. Potem, przed bierzmowaniem uczył nas oczywiście ksiądz i był fenomenalny (ten czas przypada na okres, kiedy moja wiara była niesamowicie silna). Natomiast w szkole średniej nasza katechetka była fajną kobietą, ale prywatnie, na lekcjach była fatalna, indoktrynacja na najniższym poziomie. Zapadła mi w pamięć jej refleksja na temat muzułmanów: "Co za głupki, żeby pięć razy dziennie się kiwać, jak idioci."
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Czarna Kijana
Japończyk



Dołączył: 18 Kwi 2008
Posty: 764
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

Płeć: Kobieta

PostWysłany: Sob 11:47, 13 Wrz 2008    Temat postu:

Może i wg. katolicyzmu nie istnieje ktoś taki, ale jednak są ludzie, którzy takim mianem siebie określają, i faktycznie są wierzący. akurat ja katoliczką nie jestem, więc wg. mnie takie zjawisko istnieje i w tym problemu nie widzę.
Natomiast z tym sądem ostatecznym masz trochę racji. Według niej i tak stanę przed tym sądem. Według mnie nie stanie nikt.
Wydaje mi się, że co do tego mam rację, ale tak na prawdę dowiem się, gdy zakończę swoją egzystencję.
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Kazuś
Mroczny zaklinacz klawiatury



Dołączył: 16 Kwi 2008
Posty: 2177
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Z Niska

PostWysłany: Sob 11:49, 13 Wrz 2008    Temat postu:

Mój ksiądz od bierzmowania był fenomenalny. Sektę normalnie tworzy. Krzyczy z ambony, że wszyscy, którzy mają na chleb to złodzieje, a sam się w drzwiach. Nie mogę patrzeć na tego człowieka.
Idi tak jak pisałam. Wierzący niepraktykujący istnieją, lecz mówienie, że są katolikami jest błędne.
A to chyba oczywiste, że każdy wierzy w to, co uważa za słuszne.
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Furia
Trzecia ręka



Dołączył: 28 Sie 2008
Posty: 1267
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: z uOsiedla
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Sob 11:52, 13 Wrz 2008    Temat postu:

Ale jeżeli jesteś wierzący i przyjmujesz daną wiarę za własną, to nie możesz wybierać sobie co z tej danej wiary przyjmujesz, a co nie. "Pamiętaj abyś dzień święty święcił." Tyle, nie ma co z tym dyskutować.
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Kazuś
Mroczny zaklinacz klawiatury



Dołączył: 16 Kwi 2008
Posty: 2177
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Z Niska

PostWysłany: Sob 11:59, 13 Wrz 2008    Temat postu:

Dlatego piszę, że nie są katolikami, ale np. u żydów to przykazanie jest inaczej interpretowane, inaczej u prawosławnych, inaczej u protestantów. A "chrześcijanin" to określenie człowieka, który naśladuje Jezusa. Taki jest pierwotny źródłosłów i biblijne znaczenie.
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Ghost Rider
Argus Filch



Dołączył: 16 Kwi 2008
Posty: 430
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Ankh-Morpork
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Sob 12:33, 13 Wrz 2008    Temat postu:

U mnie w szkole najbardziej postrzelona nie jest katechetka, ale... moja polonistka. Ostatnio tłumaczyła nam, że ludzie bez wiary nie mają żadnych zasad etycznych, ponieważ nie uznają Dekalogu.
W ogóle ta kobieta jest istną kopalnią mądrości życiowych, z których, rzecz jasna, później nas odpytuje. Na razie, od początku tego roku szkolnego dowiedziałam się, że:
- nie istnieje coś takiego jak przyjaźń damsko-męska i jeśli jakiś chłopak przyjaźni się z dziewczyną bez podtekstów erotycznych, to znaczy, że jest gejem
- na rozwój nastolatka największy wpływ ma rodzina, a środowisko to sobie człowiek sam wybiera (sic!)

Ponadto na jednej lekcji twierdziła, że istnieje coś takiego jak wielka miłość na całe życie od pierwszego wejrzenia (zbyła mnie, gdy ośmieliłam się twierdzić, że ten proces jest jednak trochę bardziej skomplikowany), a na następnej, że miłość jest tylko złudzeniem.

Dowiedziałam się również, iż w opowiadaniach należy pisać zaimki typu "cię", "Twoim" itp. z wielkiej litery. A ja głupia myślałam, że tylko w listach...
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Kazuś
Mroczny zaklinacz klawiatury



Dołączył: 16 Kwi 2008
Posty: 2177
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Z Niska

PostWysłany: Sob 12:37, 13 Wrz 2008    Temat postu:

Moja pisze "z tąd", mówi "postacie", z literatury zna jedynie lektury (zapytać ją o cokolwiek innego odpowiedź jest jedna: nie wiem, nie znam, a kiedyś padło pytanie o cały gatunek), na pytania o znaczenie słowa odpowiada : sprawdź sobie w słowniku. To znaczy odpowiadało. W tamtym roku na pierwszej lekcji zapytaliśmy ją o coś, odpowiedź padła "nie wiem" po czym na przerwie widziana była ze słownikiem w bibliotece, a na lekcji otrzymaliśmy odpowiedź. Cyrk na kółkach.
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Furia
Trzecia ręka



Dołączył: 28 Sie 2008
Posty: 1267
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: z uOsiedla
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Sob 12:42, 13 Wrz 2008    Temat postu:

Ja niestety studiuję z takimi nauczycielkami, co egzaminy ledwo zaliczają, a potem są autorytetami od wszystkiego. Dajcie spokój, bo mi się przypomina, że w październiku muszę tam wrócić.
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Czarna Kijana
Japończyk



Dołączył: 18 Kwi 2008
Posty: 764
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

Płeć: Kobieta

PostWysłany: Sob 18:03, 13 Wrz 2008    Temat postu:

Ja miałam nieco stukniętą polonistkę w podstawówce. Łeb miała i wiedziała, czego uczy, ale nie uznawała tego, że ktoś może mieć własną opinię na temat jakiejś lektury. Było tak, jak ona powiedziała i koniec, kropka. Ubierała się zawsze tylko na czarno, z wyjątkiem okularów- te były w kwiecistej oprawce. Na przerwie chodziła po korytarzu wymachując kajdankami.
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Falka
Psychopatyczna Mangusta



Dołączył: 24 Maj 2008
Posty: 673
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: z czeluści Tartaru
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Sob 23:05, 13 Wrz 2008    Temat postu:

Jedna z polonistek, która mnie uczyła, była kopalnią wiedzy na temat lektur i książek. Niestety, to było wszystko o czym mówiła na lekcji. Żadnej gramatyki, żadnego reagowania językowego. A dyktando nam zrobiła jedno...
Kate... tfu! Ksiądz jest po prostu genialny. Na pierwszej lekcji zrobił wielkie oczy, gdy powiedziałam, ba, nawet użyłam w zdaniu wyraz "kolokwialnie". Później było już tylko gorzej. Dowiedziałam się, że "będą ze mną kłopoty", bo ośmieliłam się głośno ziewnąć, gdy koleżanka odczytywała "Hymn do miłości" (czy jak to tak leciało) i zapytałam się, czy mogę mówić do niego per "pan". I to wcale nie było złośliwe, ja po prostu nie mogę się przyzwyczaić (zawsze miałam katechetów/katechetki), a tej koloratki prawie nie widać. A on nawet nie nosi sutanny.
Powrót do góry
Zobacz profil autora
kura z biura
Cool dzieciak z subkultury metalowej



Dołączył: 17 Kwi 2008
Posty: 418
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

PostWysłany: Pon 0:24, 15 Wrz 2008    Temat postu:

Chcecie wychować pokolenie ateistów? Dajcie im katechetów o ciasnych umysłach.
Niedouczona polonistka może zniechęcić co najwyżej do siebie samej, ale żaden rozsądnie myślący człowiek nie uzna, że ortografia jako taka jest bez sensu, bo w szkole uczyła go pani, która pisała "z tąd". Natomiast wiara jest kwestią... no, wiary właśnie. Jako niesprawdzalną naukowo, można ją przyjąć lub odrzucić. Może faktycznie staniemy wszyscy przed Sądem Ostatecznym, a może rozpłyniemy się w nicości. A może, jak pisał Pratchett, każdego spotka po śmierci to, w co wierzył za życia :)
Swego czasu toczyła się w mediach i nie tylko potężna dyskusja o teorii ewolucji, pamiętacie? W dużym uproszczeniu, podzielono w niej ludzi na ewolucjonistów i kreacjonistów, przy czym milczącym założeniem było, że kreacjoniści wierzą dosłownie w opis biblijny, w siedem dni stworzenia i rajskie jabłko oraz z góry odrzucają wszelkie naukowe dowody, szkielety z wykopalisk itp. Otóż nie jest to prawda. Ja sama jakoś nigdy nie miałam problemów z pogodzeniem tych dwóch teorii i znam całkiem sporo osób, które też nie mają.
No ale spotkałam się swego czasu z wypowiedzią taką:

Jeżeli nie wierzysz w to że Bóg stworzył świat w 6 dni, a jesteś chrześcijaninem to w tym momencie masz grzech baaardzo ciężki, a tak poza tym to teorię Darvina obalono. Jeszcze raz zbadano czaszkę, którą wykopał i okazało się, że to były dwie różne czaszki połączone (sklejone) celowo. Darvin miał fioła na punkcie małp i powiązań z ludźmi, więc zrobił coś, żeby ludzie zaczęli wątpić (podejrzewam, że sam nie był wierzącym).

...co pisał całkiem skądinąd rozsądny chłopak. Syn katechetki, jak się potem okazało. Włożyłam nieco wysiłku w naprostowanie mu poglądów, nie wiem, czy to coś dało... "Sklejona czaszka", na którą się powołuje, to czaszka tzw. "człowieka z Piltdown", faktycznie zdemaskowana jako oszustwo, szczegóły tutaj:
[link widoczny dla zalogowanych]
Ale do czego zmierzam. Sądzę, że człowiek, którego karmiono ciasnymi poglądami i jedynie słusznymi prawdami, o których nie wolno dyskutować, bo to grzech, jest doskonałym kandydatem na ateistę - gdy tylko zetknie się z czymś, co stoi w jawnej sprzeczności z tym, co całe życie uznawał za słuszne. Na przykład, gdy dowie się, że oprócz oszukańczej czaszki z Piltdown, wykopano dziesiątki prawdziwych. Wtedy ma dwie możliwości - odrzucić naukę, albo wiarę. A naukę odrzucić trudno, bo dysponuje twardymi dowodami. Oczywiście można się okopać w "oblężonej twierdzy" i twierdzić, że wszystko, co mówią "inni" to oszustwo. Tylko czy ograniczanie własnej zdolności myślenia też nie jest grzechem?
Przepraszam za ten przydługi wywód, ale tak mnie naszło na refleksje po północy.
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Kazuś
Mroczny zaklinacz klawiatury



Dołączył: 16 Kwi 2008
Posty: 2177
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Z Niska

PostWysłany: Pon 15:51, 15 Wrz 2008    Temat postu:

Moja katechetka dzisiaj stwierdziła, że leczenie się jest złe, bo jest to odrzucanie krzyża zesłanego przez Boga. Jak ja ją kocham...

Co do teorii Darwina, to na pewno ona jest BARDZO dziurawa. Martin Lechowicz (tak, nasza maskotka) nagrywa podcast, w którym podaje na to dowody. On się skłania ku kreacjonizmowi. To, że nagrywa śmieszne piosenki nie oznacza, że nie jest człowiekiem poważnym i myślącym. Szczerze mówiąc nigdy nie spotkałam tak inteligentnej i obeznanej w wielu dziedzinach bestii jak on. Stara się podawać jedynie fakty. O tej czaszce akurat wiedziałam dawno. Poza tym Darwin zakładał, że istniało wiele form przejściowych (nie takich jak z podręcznika do biologii, ale jeszcze bardziej przejściowych) i po prostu ich szczątków nikt jeszcze nie znalazł. Był prawie pewien, że znajdą się one bardzo szybko. Ale się nie znalazły... Jak ktoś byłby zainteresowany podawanymi przez Martina dowodami to podcast można ściągnąć na stronie [link widoczny dla zalogowanych] Chyba co trzeci odcinek jest o ewolucji.
To, co mnie niedawno strasznie ruszyło to był pewien artykuł na Onecie. Szlag mnie trafił na miejscu. Szczerze mówiąc nie mam sprecyzowanych poglądów na temat powstania człowieka, ale gdy znam błędy teorii Darwina, to widzę jak bardzo jest naciągana. A ostatnio czytałam wypowiedź biskupa z jakiejś watykańskiej komisji, że każdy kto podważa teorię Darwina wystawia na ośmieszenie siebie i wszystkich chrześcijan. Że prawdziwy katolik musi przyjmować teorię Darwina. Bo jest prawdziwa. I dostał za to nagrodę.
Jak dobrze, że już jakiś czas temu przestałam się identyfikować z Kościołem Katolickim...
Powrót do góry
Zobacz profil autora
kura z biura
Cool dzieciak z subkultury metalowej



Dołączył: 17 Kwi 2008
Posty: 418
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

PostWysłany: Pon 17:24, 15 Wrz 2008    Temat postu:

Ze skrajności w skrajność. Zdaje się, Kościół anglikański ostatnio kornie przepraszał na nieuznanie teorii Darwina.
Teoria, jako taka, ma zapewne liczne luki, wynikające choćby z tego, że wciąż mamy strasznie mało tych kopalnych szczątków i nigdy nie mamy pewności, czy dany osobnik był charakterystyczny dla swej populacji, czy też właśnie był genetycznym mutantem, bądź po prostu cierpiał na jakieś choroby, które sprawiły, że jego szkielet wygląda teraz tak, jak wygląda. Na podstawie tych ułamków dowodów naukowcy snują najróżniejsze domysły i próbują szukać wyjaśnień. Siłą rzeczy zawsze mają one dość duży margines niepewności. Niezależnie jednak od tego, czy jesteśmy w stanie odtworzyć historię powstania człowieka, czy też nie, uważam, że samo założenie jest słuszne. Tj. ewolucja przez dobór naturalny, wzmacnianie tych cech, które okazują się korzystne dla przeżycia zarówno osobnika, jak i gatunku. Skoro to działa w przypadku zwierząt, dlaczego nie człowieka? Prawa biologii są wszędzie takie same.
Co więcej, jak dla mnie przynajmniej, absolutnie nie kłóci się to z kreacjonizmem. Oczywiście nie tym, pojmowanym w sposób ortodoksyjny... Dlaczego w zasadzie mamy zakładać, że świat został stworzony od razu w formie ostatecznej, a nie jako coś, co się rozwija?
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Furia
Trzecia ręka



Dołączył: 28 Sie 2008
Posty: 1267
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: z uOsiedla
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Pon 17:35, 15 Wrz 2008    Temat postu:

Teoria Darwina ma dziury, bo to tylko teoria.
Osobiście jest mi zdecydowanie bliżej do Darwina właśnie, kreacjonizm całkowicie odrzucam.
Kiedy przed bierzmowaniem, na lekcji religii, padło pytanie o teorię Darwina, ksiądz, który nas wtedy uczył, nawet nie spróbował nas zbyć mówieniem o grzechu. Spokojnie wszystko nam wytłumaczył, było tak ze wszystkimi problematycznymi tematami. Nigdy nie byłam przez niego straszona diabłem, piekłem i grzechem tylko dlatego, że o coś zapytałam. Nigdy też nie widziałam u niego tego specyficznego zapienienia ludzi, którzy wierzą w jedynie słuszną prawdę, czy to religijną, czy to polityczną czy każdą inną. Ten człowiek był uosobieniem spokoju, był pewny swojej wiary i właśnie dlatego, że ma otwarty umysł nie bał się żadnego argumentu.
Nie jestem żadną ekstremistką, ale denerwuje mnie strasznie jak KK pcha się do polityki, nie trawię Terlikowskiego i tych jego dziwnych oczek i straszenia wszystkich ekskomuniką.
Zdenerwowałam się ;)


Ostatnio zmieniony przez Furia dnia Pon 17:51, 15 Wrz 2008, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Kazuś
Mroczny zaklinacz klawiatury



Dołączył: 16 Kwi 2008
Posty: 2177
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Z Niska

PostWysłany: Pon 18:27, 15 Wrz 2008    Temat postu:

Zobaczymy jak wyjdzie przeprowadzany właśnie eksperyment. Jak on nie wypali to trzeba będzie zbudować wszystkie teorie od nowa.
W sumie po cichu liczę na to, że nie wyjdzie. Chciałabym zobaczyć jakie zamieszanie w świecie nauki to spowoduje... Ot, zwykła ludzka ciekawość...
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Furia
Trzecia ręka



Dołączył: 28 Sie 2008
Posty: 1267
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: z uOsiedla
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Pon 18:40, 15 Wrz 2008    Temat postu:

Ja mam tylko wizje apokaliptyczne ;)
To nawet tak złowieszczo brzmi: Wielki Zderzacz Hadronów... Brrr...
Żebyśmy tylko wszyscy nie zniknęli.


Ostatnio zmieniony przez Furia dnia Pon 18:40, 15 Wrz 2008, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Kazuś
Mroczny zaklinacz klawiatury



Dołączył: 16 Kwi 2008
Posty: 2177
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Z Niska

PostWysłany: Pon 18:42, 15 Wrz 2008    Temat postu:

Ja myślę, że nie stanie się nic. I wszystkie dotychczasowe pójdą... No, pojadą na długotrwałe wakacje i będą przekazywane potomnym jako bzdury na poziomie tych, że świat jest płaski.
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Wyświetl posty z ostatnich:   
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum www.antsweet.fora.pl Strona Główna :: Offtopic Wszystkie czasy w strefie EET (Europa)
Idź do strony Poprzedni  1, 2, 3  Następny
Strona 2 z 3

 
Skocz do:  
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach


fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
     www.antsweet.fora.pl: Przyległość blogowa.     
Powered by phpBB © 2001, 2002 phpBB Group   c3s Theme © Zarron Media
Regulamin