FAQ   Szukaj   Użytkownicy   Grupy   Galerie   Rejestracja   Profil   Zaloguj się, by sprawdzić wiadomości   Zaloguj     
Offtop (nie)kontrolowany
Idź do strony Poprzedni  1, 2, 3 ... 100, 101, 102, 103  Następny
 
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum www.antsweet.fora.pl Strona Główna :: Offtopic
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Ktosza
Porn



Dołączył: 13 Wrz 2008
Posty: 476
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: somewhere over the rainbow...
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Pon 19:44, 12 Wrz 2011    Temat postu:

Krzysiek napisał:
Może mało nas jest, ale i tak radzę uważać na jednego świeżo upieczonego kierowcę, ale tak za dziesięć dni zrobi się naprawdę niebezpiecznie na drogach i bezdrożach podkarpacia.

To znaczy na Ciebie? :P

Też lubię to miejsce.
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Krzysiek
Ravenclaffczyk



Dołączył: 21 Kwi 2008
Posty: 341
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Z Annuminas
Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Pon 22:05, 12 Wrz 2011    Temat postu:

Zdaje się że wreszcie mnie, siedem razy zdawałem, i jakoś dalej nie mogę w to uwierzyć, że zdałem.
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Szapi
Japończyk



Dołączył: 16 Kwi 2008
Posty: 775
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: ale że co?
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Pon 22:14, 12 Wrz 2011    Temat postu:

Brawo!

Mi tam się do prawka nie spieszy, większość moich znajomych już się na to nastawia, więc będą mnie wozić. Jak na razie ćwiczę tylko podczas wakacji, jeżdżąc z tatą po okolicy mojej działki.
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Ktosza
Porn



Dołączył: 13 Wrz 2008
Posty: 476
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: somewhere over the rainbow...
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Pon 22:48, 12 Wrz 2011    Temat postu:

To gratulacje :D
Ja nie robię prawa jazdy w ogóle. Nie nadaję się do tego. Mam nadzieję, że mój facet kiedyś zrobi :P A na razie zaprzyjaźnię się z poznańską komunikacją miejską...
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Krzysiek
Ravenclaffczyk



Dołączył: 21 Kwi 2008
Posty: 341
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Z Annuminas
Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Wto 11:33, 13 Wrz 2011    Temat postu:

Dzięki, ale jak to mówią jeździć każdy może, wystarczy się nie bać :)
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Kazuś
Mroczny zaklinacz klawiatury



Dołączył: 16 Kwi 2008
Posty: 2177
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Z Niska

PostWysłany: Śro 12:38, 14 Wrz 2011    Temat postu:

Co do ożywienia forum jestem dziewczyny za. Są jednaka niestety pewne przeszkody. To blog napędzał forum, taka jest prawda. Choć z bólem sama to przed sobą przyznaję, to prawda jest taka, że blog nie żyje i nie zmartwychwstanie. Nie widzę szans na odnowienie stosunków z Venes. Owszem 90% roboty na blogu odwalałam ja. Mogłabym próbować to ciągnąć, ale nie mam ani czasu ani siły, a to 10% wkładu Venes to był wbrew pozorom ważny wkład. Ja zarywałam noce czytając 200 stron telenoweli, razem układałyśmy komentarze do wyselekcjonowanych 5 stron. Wzbraniam się przed tą od myślą dawna, ale bloga trzeba po prostu zamknąć. Wywiesić ostateczną notkę i zniknąć. Nawet nie wiecie jakie to będzie ciężkie, bo ten blog jest ogromną częścią mnie. Od roku wchodzę na niego co kilka miesięcy i próbuję się zebrać żeby to zrobić.
Nie jestem pewna czy o tym pisałam, ale w zeszłym roku miałam dość poważną propozycję dotyczącą analizowania. Kącik z analizami podlegający pod dość popularną stronę. Pod jaką? Nie żadne Demotywatory czy inne wielkie tytuły, ale powiedzmy kilka tys. odsłon dziennie. Odrzuciłam ją, lecz teraz wciąż się zastanawiam czy do tego nie wrócić. A jak wrócić to gdzie? Dać notkę na ant-sweecie o okrojonym składzie i tam kontynuować? Powiem szczerze, że boję się fali narzekań "to nie to, co kiedyś". Nowy blog? Chyba nie mam siły zaczynać od zera. Tamta propozycja? Mimo wszystko nie widzę tego. Tak samo, jak nie widzę analizowania bez pomocy. Z durnych dyskusji wychodzą najlepsze komentarze. Zastanawiam się czy męża w to nie wciągnąć. Jest bestia tak złośliwa, że aż mnie czasem powala, ale nie wiem czy odnalazłby się w temacie. Zresztą nie wiem czy ja bym się w temacie ponownie odnalazła. Teraz z sadystyczną przyjemnością czytuję raczej durne fora. O teoriach spiskowych, o przygotowaniach do ślubu (jakie te laski są głupie!), zaniepokojne mamy i nastolatki prawie na pewno w ciąży. Na komputerze mam jeszcze kilka rozgrzebanych analiz. I nie wiem co dalej.
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Szapi
Japończyk



Dołączył: 16 Kwi 2008
Posty: 775
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: ale że co?
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Śro 16:05, 14 Wrz 2011    Temat postu:

Ej, Kazuś, nie do końca się z Tobą zgadzam.
Wiesz, ja do bloga mam ogromnie ciepłe uczucia, choćby ze względu na jego zbawienny wpływ na moją osobę. I świetnie pisane, okropnie długie analizy. I ogólnie wspomnienia starych, dobrych czasów.
Ale! Ale od kiedy powstało forum i cała społeczność zaczęła się tutaj formować, muszę przyznać, że blog, przynajmniej dla mnie, zszedł na daaaalszy, dalszy plan. I być może bez bloga nie będzie nowych użytkowników forum, ale po co mi nowi użytkownicy, jak mam tych starych? :D
Dla mnie forum napędza się samo w sobie, wystarczy, żeby ludzie na nim byli. Większość tego, co tu się dzieje, nie wiąże się z blogiem, więc sądzę, że jedno z drugim niekoniecznie musi iść w parze.

Co do dalszej działalności bloga... Nie kasuj go, proszę. I odwiedzaj, rób tam coś, żeby ci go nie skasowali, bo ten blog to cała masa moich wspomnień wczesnych lat życia w blogosferze. Możesz napisać, że kończysz, ale nic nie usuwaj. Nie zmuszaj się do dalszego pisania, jeśli coś jest "nie halo", bo i po co? To ma być dla ciebie przyjemność, a nie obowiązek.

Jeśli lubisz to robić i chcesz to robić dalej, masz na to czas i chęci, to na twoim miejscu nie reaktywowałabym ant-sweeta, tylko zaczęła coś innego. Czy tamtą propozycję, czy coś zupełnie nowego, nie wiem, ale bloga Złych Kasiek zostawiłabym takim, jaki jest (czy też był). Nie można Złych Kasiek zredukować do Jednej Złej Kaśki, bo to rzeczywiście już chyba nie to samo. Doceniam Twoje niezmienne chęci do dalszego działania ku zbawieniu polskich ałtoreczek, aczkolwiek rozumiem też fakt, że Venes może nie mieć już chęci dalej tego prowadzić, bo zajmowało wam to masę czasu. No i może nie czuje już tego wewnętrznego powołania, nie wiem. W każdym razie szkoda byłoby, żeby ant-sweet kurzył się na onecie jak stare zdjęcie powieszone na ścianie (yyyy nie mogłam znaleźć porównania). Lepiej, tak jak zdjęcie, ładnie wyczyścić i schować w albumie (no, w sensie, ogarnąć boczne kolumny i zostawić dla potomności).
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Kazuś
Mroczny zaklinacz klawiatury



Dołączył: 16 Kwi 2008
Posty: 2177
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Z Niska

PostWysłany: Śro 19:02, 14 Wrz 2011    Temat postu:

Absolutnie nie mam zamiaru kasować bloga. Jedynie myślę o krótkiej notce, że już nie wrócimy. Boję się trochę, że blog przez brak nowych wpisów zostanie usunięty. A pisać sama tam, tak jak pisałam, trochę nie mam odwagi.
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Szapi
Japończyk



Dołączył: 16 Kwi 2008
Posty: 775
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: ale że co?
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Śro 19:36, 14 Wrz 2011    Temat postu:

Myślę, że musisz się po prostu na niego co jakiś czas logować, ew. napisać coś i skasować, coś zmienić i takie tam, żeby była jakaś obecność. Mi moje stare blogaski pokasowali i strrrrrasznie żałuję :(
Miałam taki jeden, niesamowity! To by była teraz dla nas taka lektura, no delicje! Opowiadanie w tematyce niby-potterowskiej, ale z tego, co pamiętam, trzymanie się kanonu było dla mnie pojęciem dosyć abstrakcyjnym :D Po za tym nie miałam w ogóle planu choćby notkę do przodu, pisałam to, co mi aktualnie przychodziło do głowy, od razu na czysto, oczywiście. I życia szkolnego to tam było zdecydowanie najmniej, ale pamiętam motyw porwania głównej bohaterki przez śmierciożerców oraz, wiadomo sprawa w takim opowiadaniu, Bal Bożonarodzeniowy. Nie umiem nawet stwierdzić, jak bardzo główna bohaterka była mary sue'istyczna, bo pojęcie charakterystyki bohaterów i trzymanie się jej też było dla mnie obce...
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Ktosza
Porn



Dołączył: 13 Wrz 2008
Posty: 476
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: somewhere over the rainbow...
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Czw 12:39, 15 Wrz 2011    Temat postu:

Nowy blog to dobre rozwiązanie. Nawet nie musisz dawać tam linka do starego, jak nie chcesz, kto będzie Cię kojarzył, ten będzie, a nowi czytelnicy nie muszą znać antsweet. Analizy głupich for (forów?) to genialny pomysł, coś podobnego robią na [link widoczny dla zalogowanych] ale oni piszą tylko o relacjach damsko - męskich.

Jakbyś chciała gdzieś gościnnie coś opublikować, pewnie zgodziliby się na Niezatapialnej Armadzie Kolonasa Waazona (dawny SuS, teraz bez Sierżant) - bardzo się cieszyli, jak się ukazała na ant-sweet ostatnia analiza (nie, nie dlatego, że była ostatnia, kurczę, wiecie, o co mi chodzi).

Antsweet jest na onecie, często widzę tam blogaski nieaktualizowane nawet od roku, jak nie dłużej - onet kasuje za nieaktywność? Ewentualnie możesz przenieść analizy na jakiś serwer, np Interii, jak to robiły dziewczyny ze Ścian Niewiedzy bodajże. Z tym, że to jest trochę roboty.

A na forum możemy sobie spokojnie pisać w starym, małym gronie. Póki nie wymrzemy :P
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Szapi
Japończyk



Dołączył: 16 Kwi 2008
Posty: 775
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: ale że co?
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Pią 21:19, 16 Wrz 2011    Temat postu:

Mi skasowali, ale to kiedyś kiedyś. Może już tego nie robią.


Wiecie co? Mam dziś dzień pełen wspomnień, ale smutny, bo żegnający. Miałam dzisiaj pogrzeb prababci. Babcia Kazia miała 94 lata i pod koniec życia, ostatnie lata, rok, była już bardzo słaba, więc nie jest to dla mnie tragedia i nie rozpaczam za Nią. Tak po prostu jest, na każdego przychodzi czas, a Ona już i tak żyła prawie cały wiek.
Ale wiadomo, taki dzień zmusza do wielu refleksji. Po pierwsze, zmieniłam zdanie. Wcześniej kategorycznie wzbraniałam się przed posiadaniem potomków, ale teraz, z własnego egoizmu, chyba chcę jednak je mieć. Po prostu, gdybym miała umierać samotnie... A do mojej Babci Kazi przybyła cała, duża rodzina.
Po za tym nigdy nie uczestniczyłam w takim wiejskim obrzędzie pogrzebowym. Niepojęte, że ciało zmarłej leżało u niej w chacie kilka dni i ludzie przychodzili się do Niej modlić, składali kwiaty. Potem uroczyście wynoszono jej trumnę i w towarzystwie księdza dopiero kierowało się do kościoła, a potem na cmentarz. Myślałam, że nie zdobędę się na odwagę, żeby Ją zobaczyć, żeby tam zajrzeć. Ale oczywiście to zrobiłam, nie powstrzymałam się. Chyba pierwszy raz w życiu widziałam zmarłego człowieka, w dodatku była to staruszka, która w ogóle nie przypominała mojej Babci Kazi. Wyglądała zupełnie, zupełnie inaczej.
Jednak tym, co najbardziej mną wstrząsnęło, było to okropne poczucie, że wszystko to widzę po raz ostatni. Nie tylko Babci już nigdy nie zobaczę, ale tej jej chatki, jej ogródka, wszystkiego, z czym mam masę wspomnień z dzieciństwa, kiedy spędzałam tam wszystkie wakacje. Już nigdy nie pójdę nad rzeczkę, byłam tam dzisiaj ostatni raz. Ostatni raz, w dodatku przekonałam się, jak moje wspomnienia różnią się od rzeczywistości. To już nie jest szeroki, rwący potoczek, tylko maleńka wstążka wody. To już nie jest mostek z rozwalającą się balustradą, tylko kładka. Ścięte drzewa, ogrodzenia. I zmniejszone odległości, które kiedyś były przestrzenią nie do ogarnięcia, a teraz nagle okazuje się, że to zaledwie kilka kroków. Wszystko to, co pamiętam, wszystko tak bardzo się pozmieniało. Wszystko to już nie wróci, a to były takie piękne, beztroskie, cudowne czasy wiecznej zabawy.

Przepraszam, że się tak rozpisałam o moich sprawach, ale nastrój mam strasznie refleksyjny i nie mam się z kim tym podzielić.
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Kazuś
Mroczny zaklinacz klawiatury



Dołączył: 16 Kwi 2008
Posty: 2177
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Z Niska

PostWysłany: Sob 9:29, 17 Wrz 2011    Temat postu:

Wiesz, myślę, że w pewnym stopniu Cię rozumiem, szczególnie w kwestii utraty wspomnień. Jak większość z Was pewnie wie, kilka lat po urodzeniu mieszkałam w Łańcucie. Moje dzieciństwo to jest dom dziadków, willa naprzeciwko gdzie mieszkał mój przyjaciel i działka dziadków pod miastem. Willa kilka lat temu zmieniła właściciela, który zrobił w niej paskudne sklepy. Weszłam raz do środka i staram się tam więcej nie zaglądać. Trochę jakby ktoś zniszczył cząstkę mnie.
A jeśli chodzi o dziadków, to tak sobie ostatnio myślałam, że ja miałam to szczęście poznać swoich gdy byli jeszcze sprawnymi ludźmi w sile wieku. Brali mnie na spacery, jedna babcia plotła mi wianki, druga uczyła chodzić po drzewach, rozpoznawać motyle i rośliny. Dziadek uczył mnie jeździć na łyżwach... Mam wiele wspaniałych wspomnień. W te wakacje pierwszy raz do Polski przyleciał mój mały kuzyn z USA. Lat chyba 4. Jednych swoich dziadków w ogóle nie poznał, a drugich, jeśli zapamięta, to jako zniedołężniałych staruszków. Smutne.
Z drugiej strony ciekawostka, bo moje dzieci mają szanse całkiem spore mieć przynajmniej jedną prababcię i pradziadka. I jeśli dziadziu Józio babci Krysi pomysłami swoimi nie zmęczy to całkiem długo, bo babcia Darka ma 60 lat dopiero! Czyli mniej więcej tyle ile moje babcie jak im się rodziły pierwsze wnuki.
A tak bonusowo dodam zdjęcia z kościelnego, nie mam jeszcze od fotografa, ale zawsze coś.
Przed wyjściem do kościoła
[link widoczny dla zalogowanych]


Z moimi drużkami
[link widoczny dla zalogowanych]


Ostatnio zmieniony przez Kazuś dnia Nie 9:31, 18 Wrz 2011, w całości zmieniany 2 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Szapi
Japończyk



Dołączył: 16 Kwi 2008
Posty: 775
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: ale że co?
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Sob 18:14, 17 Wrz 2011    Temat postu:

Łaaał, ślicznie, szczególnie z drużkami w wiankach ;) Dodaj jeszcze jak już będziesz miała od fotomejkera.

Ja mam to szczęście, że mam obydwie pary dziadków, którzy trzymają się całkiem nieźle. No i do niedawna miałam jeszcze jedną prababcię, niestety już nie mam.
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Kazuś
Mroczny zaklinacz klawiatury



Dołączył: 16 Kwi 2008
Posty: 2177
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Z Niska

PostWysłany: Nie 10:00, 18 Wrz 2011    Temat postu:

Ja wciąż też mam komplet dziadków, ale prababcie to dla mnie abstrakcja. Moja mama jednych swoich dziadków w ogóle nie poznała, drudzy zmarli gdzieś mniej więcej jak poznała tatę. Taty dziadkowie też zmarli długo przed moim urodzeniem.
A tak luźne skojarzenie do prababci mi się przypomniało. Nie chwaliłam się, ale mamy malutkie mieszkanko w Stalowej woli tylko dla siebie. Dziadkowie w PRL ze względu na dużą ilość dzieci dostali możliwość wykupienia dwóch połączonych ze sobą mieszkań. Są to normalne sąsiadujące ze sobą mieszkania w bloku tyle, że są drzwi w ścianie łączącej. Dziadkom nie trzeba tyle powierzchni, wiec część mieszkanka (pokój, kuchnia, łazienka, korytarz) dostaliśmy my. Przejście jest zablokowane szafą, wejście mamy nawet w innej klatce schodowej. Żyć nie umierać, ale remont był koszmarny. W tym mieszkaniu nie ma ani jednej prostej. Sufit na jednej ścianie idzie 4 cm do góry. A ściana długa nie jest. Poziomicy nie da się przyłożyć, bo ściany są wypukłe. Mieszkanie przez ostatnich 8 lat służyło za graciarnię, więc najpierw z tym musieliśmy się uporać. To, że chcieliśmy wyrzucić starą, rozpadającą się pralkę ciotka sprawująca pieczę nad mieszkaniem podsumowała z jadem, że lepszej prędko nie będziemy mieć. Fajnie, ale z tej też byśmy nie skorzystali, bo strach włączyć, strach sąsiadów zalać. Prognozy się nie sprawdziły i już mamy niewiele używaną śliczną pralką kupioną za niewielkie pieniądze. Potem była przeprawa z kuchenką. Kuchenka, niewiele bo niewiele, ale starsza od nas, piekarnik nie działał, a przy włączeniu zaczynała dymić gdzieś z tyłu. Teść kupił nam nową w prezencie ślubnym. Jak się babcia dowiedziała, że starą chcemy wywalić... W życiu nie widziałam jej tak krzyczącej. Że za kogo my się mamy, że wyrzucamy dobre i prawie nowe rzeczy, że ona nie słyszała żeby nasi rodzice byli milionerami, więc mamy to wszystko zostawić na miejscu. Pralka była dobra, lodówka (cała przerdzewiała) jeszcze działała i to wszystko było prawie nowe. Potem była jeszcze wersalka. Oczywiście też prawie nowa, a że boki odpadały przy każdym ruchu to szczegół. To, że nie chciała się rozkładać też szczegół. Jak nam babcia powiedziała: Prababcia sobie kupiła tę wersalkę, pospała na niej ze trzy lata, a potem umarła, później używała jej (tutaj jakieś imię), ale też tylko ze dwa lata, bo też umarła. No, może kilka lat ma ta wersalka, ale jest prawie nieużywana. - Znaleźliśmy datę produkcji na tej wersalce. Trzy lata starsza niż moja teściowa.
Poza tym mieszkanie było traktowane jako magazyn i było w nim od groma i trochę przydasiów różnego rodzaju. Kubek starych, zardzewiałych kluczy, nie pasujących do żadnego zamka, słoiczki takie jak po przetworach z farbą, którą kiedyś mieszkanie było malowane, ogólnie rzecz ujmując rdza i nędza. A nam nic nie wolno było wyrzucić bez konsultacji.
Między innymi dlatego nie udzielałam się tutaj podczas wakacji:).
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Szapi
Japończyk



Dołączył: 16 Kwi 2008
Posty: 775
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: ale że co?
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Nie 13:49, 18 Wrz 2011    Temat postu:

Huh, to trochę roboty z tym pewnie miałaś. Na tej wersalce to bym się bała spać, jeszcze bym zmarła po dwóch latach, to jakieś przekleństwo chyba!

Ja jestem już przyzwyczajona, że mój pokój jest w stanie permanentnego remontu. To znaczy - w wakacje tata pomalował mi ściany na biało, co jest oczywiście stanem przejściowym. Ale wakacje się skończyły i nie zdążyłam wybrać koloru ścian, tapety, nowego żyrandola. Nie mam też nic w oknach, ani żaluzji, ani zasłon, ani firanek, ani rolet, więc rodzice wchodząc do mojego pokoju podsumowują go skrzywieniem warg i słowami "Wygląda to jakby nikt tu nie mieszkał." Ale ja mieszkam i nie umiem przezwyciężyć lenia, żeby jakoś zrealizować moje plany dotyczące wystroju wnętrza.
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Furia
Trzecia ręka



Dołączył: 28 Sie 2008
Posty: 1267
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: z uOsiedla
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Nie 19:49, 18 Wrz 2011    Temat postu:

Kazuś, jak dobrze, że wróciłaś do żywych! Witaj wśród podwójnych żon. ;)
No niestety tak to jest ze starszymi kolekcjonerami, ale ja uwielbiam grzebać w takich graciarniach. Generalnie to mi się strasznie znudziło nasze mieszkanie i muszę coś w nim zrobić, bo mnie zanudzi na śmierć.
Sukienka jest śliczna, delikatna, bardzo naturalnie wyglądasz, a miałaś ten ozdobny pas? No i czy nie była nieco za długa? Bo na zdjęciu wygląda jakby materiał dotykał ziemi.
Kurcze, zaraz sobie chyba włącze nasze zdjęcia. ;)
Co do analizowania, to wydaje mi się, że najlepiej byłoby rozważyć coś nowego, może z mężem i ta nietypowa tematyka jest jak najbardziej ciekawa i można to nieźle obrobić, zresztą próbki już mieliśmy.
Moje dzieciństwo już dawno zostało odczarowane i zrujnowane więc nie dziwią mnie Wasze wpisy.

Bosz, co za skandaliczna wielowątkowość.
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Kazuś
Mroczny zaklinacz klawiatury



Dołączył: 16 Kwi 2008
Posty: 2177
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Z Niska

PostWysłany: Nie 19:53, 18 Wrz 2011    Temat postu:

Sukienka była tak na styk, normalnie się nie ciągnęła, ale plątała się trochę pod nogami:). Pasa był drapowany, ale bez żadnych koralików czy innych pierdółek.
Ta graciarnia była kompletnie nieciekawa. Ciekawą mają drudzy dziadkowie: rzeźby, obrazy, stare znaczki, stare monety, stare ordery, wypchane zwierzęta... Część rzeczy to śmieci, część zabytki, a to wszystko tak wymieszane, że nikt nie wie co jest co.
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Furia
Trzecia ręka



Dołączył: 28 Sie 2008
Posty: 1267
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: z uOsiedla
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Nie 20:10, 18 Wrz 2011    Temat postu:

Swego czasu szukałam plastikowego poroża jelenia. ;)
Na styk jest niebezpiecznie, bo materiał się wyciąga, ale wyglądała super, czekam na więcej fociąt. ;)
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Szapi
Japończyk



Dołączył: 16 Kwi 2008
Posty: 775
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: ale że co?
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Pon 16:27, 19 Wrz 2011    Temat postu:

Furia - po co ci było plastikowe poroże jelenia? :O

Idę jutro do szpitala na oddział chirurgii szczękowej. W środę usypiają mnie i wyciągają mi z ust sześć zębów, cztery ósemki, górną piątkę i górną czwórkę za jednym razem. Cieszę się, że będę to mieć za sobą, cieszę się, że mnie usypiają i zachowuję się jak podniecona sześciolatka. Nigdy nie byłam na oddziale szpitalnym (choćby na jedną noc, a tym razem czekają mnie podobno dwie), nigdy nie byłam usypiana i w ogóle, nigdy nic! A szczerze mówiąc ja nawet lubię szpitale, zauważyłam to. To chyba dziwne, albo co najmniej dosyć nietypowe. Lubię szpitale, nie przeszkadza mi kłucie, wenflony, zastrzyki, pigułki i wszystko inne.
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Furia
Trzecia ręka



Dołączył: 28 Sie 2008
Posty: 1267
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: z uOsiedla
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Pon 16:55, 19 Wrz 2011    Temat postu:

Poroże było mi potrzebne do przedpokoju w stylu kiczu lat siedemdziesiątych.
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Szapi
Japończyk



Dołączył: 16 Kwi 2008
Posty: 775
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: ale że co?
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Pon 17:03, 19 Wrz 2011    Temat postu:

A, chyba, że tak. To taka klasyka kiczu wręcz :)
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Furia
Trzecia ręka



Dołączył: 28 Sie 2008
Posty: 1267
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: z uOsiedla
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Pon 17:20, 19 Wrz 2011    Temat postu:

Obecnych na forum jest pięciu gości. Czuję się obserwowana.
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Kazuś
Mroczny zaklinacz klawiatury



Dołączył: 16 Kwi 2008
Posty: 2177
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Z Niska

PostWysłany: Pon 18:49, 19 Wrz 2011    Temat postu:

Szpitale to nic dobrego. Też nie mam nic przeciwko igłom, ale jak pani doktor wsadzała mnie z każdym drobiazgiem na oddział i trzymała dwa tygodnie czy trzeba czy nie nabyłam urazy.
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Szapi
Japończyk



Dołączył: 16 Kwi 2008
Posty: 775
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: ale że co?
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Pon 18:59, 19 Wrz 2011    Temat postu:

Ruch się zrobił jak na autostradzie!

Świat bywa bardzo zaskakujący: [link widoczny dla zalogowanych]
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Ktosza
Porn



Dołączył: 13 Wrz 2008
Posty: 476
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: somewhere over the rainbow...
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Śro 15:23, 21 Wrz 2011    Temat postu:

To fake jest.
Miłego kłucia, Szapi! Chyba, że już jesteś po.
Ja w niedzielę przeprowadziłam się do Poznania i jestem na etapie ogarniania wszystkiego.
Kazuś, świetne zdjęcia, ślicznie wyszłaś. Pogoda chyba ładna była?
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Kazuś
Mroczny zaklinacz klawiatury



Dołączył: 16 Kwi 2008
Posty: 2177
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Z Niska

PostWysłany: Śro 15:45, 21 Wrz 2011    Temat postu:

Dwa kilometry dalej z jednej i drugiej strony była burza. A u nas pogoda, co było szczególnie ważne, bo podłogę do tańca mieliśmy pod gołym niebem. Oczywiście dzień później i dzień wcześniej padało:).
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Szapi
Japończyk



Dołączył: 16 Kwi 2008
Posty: 775
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: ale że co?
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Nie 16:55, 25 Wrz 2011    Temat postu:

No to miałaś szczęście!

Jestem już w domu i stwierdzam, że najgorsza w szpitalach jest cisza i nuda. I nie ma do kogo ust otworzyć. Całe kłucie i tak dalej było okej, ogólnie mój pierwszy pobyt w szpitalu wspominam dosyć miło. Co ciekawe, to chyba tak po prostu jest, że każdy, choćby mu w ogóle w gruncie rzeczy nie przeszkadzał pobyt w szpitalu, z utęsknieniem oczekuje wypisu ;)
Teraz wyglądam jak chomik, jem papkę bez gryzienia i seplenię. Ale przejdzie - podobno. Mam nadzieję :D
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Ktosza
Porn



Dołączył: 13 Wrz 2008
Posty: 476
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: somewhere over the rainbow...
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Nie 16:59, 25 Wrz 2011    Temat postu:

Przejdzie, przejdzie ;)
Ja dzisiaj zadymiłam całe mieszkanie, bo pracując, zapomniałam, że włożyłam bagietkę do mikrofalówki. Żebym chociaż tę pracę skończyła... a skąd.
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Szapi
Japończyk



Dołączył: 16 Kwi 2008
Posty: 775
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: ale że co?
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Nie 18:15, 25 Wrz 2011    Temat postu:

Zjadłabym bagietę. Oj, zjadłabym bagietę. Szkoda, że musiałabym ją najpierw rozmoczyć, mogłaby już wtedy nie być taka smaczna.
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Furia
Trzecia ręka



Dołączył: 28 Sie 2008
Posty: 1267
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: z uOsiedla
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Nie 18:20, 25 Wrz 2011    Temat postu:

Szapi, teraz jesz jak mała sowa. ;)
Też mam zęby do chirurgicznego usunięcia, ale po mojej pierwszej i ostatniej bytności w szpitalu mam taki uraz, że mnie skręca na samą myśl o szpitalu. Kiedyś jako tako znosiłam ból, teraz nie mam kompletnie żadnego progu bólu, jak coś mi się dzieje to jestem sparaliżowana strachem i żeby mnie zmusić do konkretnego działania należałoby mnie znokautować.
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Wyświetl posty z ostatnich:   
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum www.antsweet.fora.pl Strona Główna :: Offtopic Wszystkie czasy w strefie EET (Europa)
Idź do strony Poprzedni  1, 2, 3 ... 100, 101, 102, 103  Następny
Strona 101 z 103

 
Skocz do:  
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach


fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
     www.antsweet.fora.pl: Przyległość blogowa.     
Powered by phpBB © 2001, 2002 phpBB Group   c3s Theme © Zarron Media
Regulamin