Offtop (nie)kontrolowany

Kazuś

Wytrzeźwiałam już dawno. W nocy na dobrą sprawę:). A bóstwo jak bóstwo... Dwie nogi, dwie ręce... Wczoraj trochę więcej entuzjazmu wykazałam pisząc post na forum, niż powinnam. Bo gość jest: sympatyczny, inteligentny, ma podobne zainteresowania, słucha podobnej muzyki i jest całkiem, całkiem przystojny. To znaczy nie całkiem mieści się w ścisłym "moim typie", ale ma w sobie "to coś". Staram się jednak za mocno nie nakręcić, bo obawiam się, że mogłoby znowu wyjść tak, że zadziałam zbyt pochopnie i nic z tego dobrego nie wyjdzie. A zależy mi na nim. W całkiem inny sposób, niż na wcześniejszych obiektach zainteresowania z akademika. Bo ten, którego głównie podrywałam był przystojny, ale charakteru raczej to on nie ma. Podrywałam go dla sportu na dobrą sprawę. I robiłam to wiele odważniej i wiele bardziej agresywnie.
Nie wiem czy już o tym pisałam, ale tu w akademiku dosyć specyficznie ludzie tworzą związki. Takie związki błyskawiczne głównie na zasadzie, że ludzie najpierw zaczynają ze sobą być, a potem dopiero zastanawiają się i zaczynają poznawać. A ja nie chcę żeby tak było w tym przypadku i choć uważam, że gdybym wzięła się za działanie, to w kilka dni mogłabym go mieć, to nie chcę, bo obawiam się, że nie pobylibyśmy ze sobą wtedy długo.

Szapi

A, rozumiem, znam to.
Btw dwie nogi, dwie ręce - to mój typ jest!

Magdolińska

Ej, Szapi, ty dyskryminujesz kaleki! ;)

Kazuś, lepiej się nie spieszyć, szczególnie, jak ci na tym facecie naprawdę zależy. Takie związki typu pociąg pospieszny nie są za przyjazne dla kobiecej psychiki (przynajmniej mojej ;)). A jak facet jest fajny i ma "to coś", to do boju, ale nie czołgiem. :D

Szapi

Powiedzmy, że lubię jak ma czym kopać i łapać za cycki, hahahahaha!
Magdolińska, oświadczam wszem i wobec, że uwielbiam twoje porównania.

Magdolińska

Och, dziękuję, Szapi, czuję się zaszczycona. :P Być może to pozytywny wpływ doktora House'a. :P

Kupiłam sobie dzisiaj Jedyną Słuszną Ekranizację "Dumy i Uprzedzenia", czyli w wersji BBC i z Colinem Firthem. Dawno się tak nie cieszyłam z wydania 40 złotych. <lol>. Ale stwierdziłam, że należy mi się jakiś prezencik za konkursowe stresy, a ta wersja DiU jest magiczna, cudowna i w ogóle kocham ją całą duszą.
Jest tu więcej fanek Austen, czy tylko ja? :P

kura z biura

A ja sobie to kupiłam za 15 zł, mwahahahahhaa!

Ptaszniczka

A ja jak zwykle spóźniona... ._. Za rzadko tu przypełzam, no! Tak czy siak, wszystkiego najlepszego, Furio!

Magdolińska

Ale ja mam wydanie kolekcjonerskie. :D

Kazuś

Wiecie co... Napisałam opowiadanie i mam cholerną tremę przed pokazaniem go Wam. Pierwszy raz w życiu napisałam o szczęśliwej miłości, a ten temat wydaje mi się taki banalny i kiczowaty, że aż mi wstyd. Ale to było pisane terapeutycznie. Pod wpływem natchnienia. I jest nie do końca zbetowane, bo bety właściwej pod ręką nie mam.
A tak poza tym to bóstwo okazuje się być coraz bardziej pociągające. Aż się boję. Boję się, że zacznie mi zależeć za bardzo, z tego nic nie wyjdzie i będzie boleć. Nawet nie wiecie jak bardzo się tego boję. Bo na dobrą sprawę dopiero niedawno przestało boleć po rozstaniu z byłym. A minęło ponad pół roku.

Szapi

Dawaj, bez tremy Kazuś, bez tremy. Takie opowiadania poprawiają mi humor, niekoniecznie muszą być realistyczne, ważne, żeby się dobrze czytało. Wczoraj przeczytałam "Heroinę", książkę tak obleśną, obrzydliwą, że cały dzień mnie mdliło, więc chętnie poprawię sobie czymś samopoczucie.
Bóstwo... hm... Widzę dwie opcje. Pierwsza, przestać się bać, ruszyć do przodu z podniesioną głową, wierząc, że wszystko się uda. Druga, spuścić głowę, cofnąć się krok do tyłu i pozostać obserwatorem, który, owszem może być zauważony, ale nie jest to konieczne i pewne. Sama nie wiem, nie umiem zbytnio dawać rad, ale niezależnie co w końcu zrobisz, będę trzymać za Ciebie kciuki, żeby wszystko było super ;)

Idi

Kazuś, no myślę, że warto ryzykować. No bo teraz się boisz, co będzie, jak nie wyjdzie... a co będzie, jak wyjdzie? To tak trzeba do tego podchodzić. Zresztą, przecież sama o tym dobrze wiesz. Nie chciałabyś się w życiu chować i marnować okazji przez jakiś strach. Nikt by nie chciał :]
Jeżel będziesz się martwić, że się nie uda, nawet, kiedy już będziesz z tym chłopakiem, to tym większe szanse, że się rzeczywiście nie uda. Więc o tym nie myśl. Gdyby się nie udało, to wtedy będziesz się tym martwić, a zresztą wiesz... że i tak, wcześniej, czy później, się pozbierasz.

A opowiadanie to przecież MUSIMY zobaczyć. Nie ma innej opcji :]

Kazuś

Przytuli mnie ktoś? Bo mi smutno tak jakoś...

Furia

Co się stało? *przytula*

Idi

Im więcej osób, tym lepiej, a więc... *przytula*

Szapi

Tulimy!
Coś jest nie tak?

Magdolińska

<przytula>. Kazuś, a co się dzieje, że potrzebujesz przytulania? Jesienna depresja czy coś poważniejszego?

Ptaszniczka

*takoz przytula*

A tak w ogóle, to właśnie pewien teleturniej poinformował mnie, iż słowa "Jeśli nie chcesz mojej zguby" i tak dalej wypowiedział Papkin. Czuję się zamordowana.

Rinnel

Ja na jesienną depresję cierpię nawet wiosną ;) *przytula*

Kazuś

Miałam zły dzień po prostu. Ale dziękuję za wsparcie. Rozchorowałam się całkowicie i musiałam dzisiaj do domu wrócić. Eh.
Tak jakoś mam, że jak jednego dnia zacznę wierzyć, że mi się uda Bóstwo usidlić, to następnego zaczynam proporcjonalnie mocno w to wątpić. I wątpić w ogóle we wszystko. Jako że przedwczoraj uwierzyłam bardzo mocno, to wczoraj był mocny dół. A teraz wyciszenie. Aż do następnego wydarzenia, które da mi nadzieję.

Ptaszniczka

Oto, czego może sie w szkole dowiedzieć przeciętny Mómin:

- "Małego Księcia" można zaklasyfikować do różnych gatunków literackich,
- nauczyciele prowadzący konkursy oczywiście MOGĄ powiedziec klasie, z którą mają właśnie lekcje, że owy konkurs będzie, ale i tak powinien przyjsć do klasy ktos z komunikatem,
- większosć klasy Mómina uważa ją za denerwującą.

Co ciekawe, o ostatnim fakcie nie mogłam się, oczywiście, dowiedzieć od przedstawiciela tej "większości", a od koleżanki z drugiej klasy, którą o tym stanie poinformowano. A jakże.
Nie, żebym się tym jakoś wybitnie przejęła, ale... Wkurzyło mnie to, no. Wszystkim i wszędzie opowiadają, jaki to ten jest głupi, a ta jaka lizuska, ale kiedy staną z tą osobą twarzą w twarz, NIC nie potrafia powiedzieć.

A potem nic tylko słuchać, jak zapewniaja wychowawczynię, że "nie, w klasie nie ma żadnego problemu".

Kazuś

Biedna Mómin <tuli>. Też miałam taką klasę. I dlaczego są na mnie obrażeni i czemu się do mnie nie odzywają dowiedziałam się po pół roku. Już niedługo pójdziesz do liceum, gdzie będą całkiem inni ludzie, także się nie przejmuj zbytnio zaistniałą sytuacją. Będzie dobrze.

Szapi

Współczuję. Ja mam w klasie parę takich osób, ale leję na nie po całości, mam swoje towarzystwo, osoby, z którymi się świetnie czuję i dogaduję.
Takimi tchórzliwymi ludkami nie warto się przejmować. Wiem, łatwo powiedzieć, bo niesmak w ustach pozostaje, ale jednak...

Kazuś

Mnie głowa boli, więc postanowiłam swą frustrację wyładować na forum i usunęłam konta trzynastu użytkowników. Za to, że się nie udzielali.
A tak w ogóle to mam humor mieszany. Dobry bo, może to głupie, ale jestem zakochana w bóstwie jak trzynastolatka. Motylki w brzuchu i te sprawy. Wiecie, zapomniałam już jak to jest. Przy Łukaszu nie przechodziłam czegoś aż takiego. Co z tego, że wciąż ledwie się znamy. Jest mi dobrze. Jestem szczęśliwa. Wiecie, myślałam, że przez coś takiego nie będę nigdy już przechodzić. Śmieszne uczucie.
Zły, bo z tego całego szczęścia zaczęłam wspominać i z tego szczęścia zatęskniłam za Kwa. I zadzwoniłam. I zamiast mojej kochanej siostry, przyjaciółki, drugiej mnie usłyszałam obcą osobę. I dziwnie mi z tym. Bardzo. Smutno. Obco. Jakbym straciła cząstkę siebie samej. I już nie wiem czy mam przyjaciółkę. Jedyna PRAWDZIWA przyjaciółka jaką w życiu miałam. Mam bliskie koleżanki, nawet bardzo bliskie, ale kogoś takiego nigdy nie poznałam. Został mi mój Martin. Mój kochany brat, który jak zwykle ostatnio nie ma dla mnie czasu. Ale obiecał, że mi napisze list.

Ptaszniczka

*tula*

Cieszę się, że jesteś szczęśliwa.

I przykro mi z powodu Kwakajacej. Ale może to nie było zamierzone, może po prostu miała gorszy dzień, źle sie czuła czy cos w tym stylu?

Szapi

Kazuś, wiadomo, że to przykre, ale pomyśl, że jeszcze przed tobą trochę życia jest i pewnie znajdziesz jeszcze ludzi, którzy pozostaną twoimi prawdziwymi przyjaciółmi do samego końca.
A co do zakochania... Ja to bym chciała się zakochać! Właśnie tak, z tymi motylkami, tak mocno i burzliwie, ale też tak, żeby nie było od razu hepi endu. A jak na razie mam tego mojego eM. i... jakoś tak, JAKOŚ leci.

Kazuś

Kwa się zmieniła. Wiem o tym i dlatego nie utrzymujemy kontaktu. Od czasu do czasu próbuję, by się znów boleśnie zawieść. Mimo wszystko gdyby potrzebowała pomocy, to ja jestem w stanie zrobić dla niej wszystko.

Czarna Kijana

Kazuś, życzę szczęścia, a co do Kwa, to rozumiem, jak ciężko się z czymś takim pogodzić. Przechodziłam coś podobnego, ale znalazłam przyjaciółkę, która mnie rozumie dużo lepiej, z którą mogę być zupełnie szczera- i wtedy zrozumiałam, że skoro ona już nie chciała ze mną dłużej się kolegować, to nie była taką "cząstką mnie".
Może to nie dokładnie to samo, ale jeszcze się ułoży, zobaczysz.

Ptaszniczka

Hm, jak myślicie, zachowali się nie w porządku, czy to ja jestem gówniarą?

Wypowiedziałam się na pewnym forum na temat tekstu debiutanta. Skrytykowałam go. Po chwili autor napisał, że "Boże, przecież ty w ogóle tego nie zrozumiałaś!", zarzucił brak subtelności i uznał, że subiektywność to dla mnie trudne słowo.
Odpisałam. Powiedziałam, że nie sądziłam, iż zostane zaatakowana, bo nie odebrałam tekstu, jak on tego chciał i że swoimi słowami wyraził brak szacunku do mnie.
Na to odpowiedziała inna uzytkowniczka - kazała mi zachować twarz i nie maskować braku kontrargumentu skargami.
Nic to, że Autor był wobec mnie co najmniej nieuprzejmy. Ważne, że ja nie zrozumiałam tej "przewijającej sie wciąż ironii", aluzji i tym podobne i poczułam się zaatakowana za wyrażenie własnej opinii.

Tymczasem delikwent strzelił focha, napisał w temacie, że "pozbawia nas swoich dzieł", że "nie pozwoli, by jego twórczość została rzucona na pastwę użytkowniczek, które nie mają pojęcia o nim ani jego doświadczeniu" i że owo forum jest tylko parodią.

Magdolińska

Wiesz co, jak na mój gust to oni się idiotycznie zachowali. Ja wyniosłam z innego forum taką zasadę, że tekst powinien bronić się sam. Najwidoczniej nie ty nie zrozumiałaś, tylko autor napisał nie to, co chciał, tylko to, co mu wyszło. Ostatnie jego wypowiedzi rozłożyły mnie na łopatki i utwierdziły w przekonaniu, że to ty miałaś rację. No, chyba, że naprawdę go objechałaś bez powodu. :P A nawet jeśli, to się zachował jak dziecko, któremu ktoś nie dał cukierka. Nie przejmuj się, naprawdę.

Falka

"Nas nie interesuje to, co wy, autorzy tego dzieła, macie na myśli, my to zinterpretujemy, a jak to zrobimy, zależy od punktu widzenia każdego z nas." - słowa mojej polonistki, kiedy na polskim robiliśmy ludzkie rzeźby z motywem apokaliptycznym.

	Forum www.antsweet.fora.pl Strona Główna :: Offtopic	Wszystkie czasy w strefie EET (Europa) Idź do strony Poprzedni 1, 2, 3 ... 82, 83, 84 ... 101, 102, 103 Następny
Strona 83 z 103