FAQ   Szukaj   Użytkownicy   Grupy   Galerie   Rejestracja   Profil   Zaloguj się, by sprawdzić wiadomości   Zaloguj     
Cierpienia młodego Edwarda

 
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum www.antsweet.fora.pl Strona Główna :: Opowiadania i inne (po)twory
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Ir
Bellatriks Snape



Dołączył: 22 Kwi 2008
Posty: 135
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

PostWysłany: Czw 21:25, 26 Lut 2009    Temat postu: Cierpienia młodego Edwarda

Przedstawiam opowiadanie, które pisałyśmy wspólnie z Mią.

Rozdział I


Tego dnia Edward Kosiński obudził się, jak co ranka, mocno niezadowolony. Nie miał najmniejszej ochoty iść do szkoły. Postanowił udawać ból brzucha. Niestety, jego rodzice, z zawodu pedagodzy, nie uwierzyli w opowiadaną po raz setny tę samą bajkę. Nie dość, że musiał iść na lekcje, to w dodatku z rodzicami odprowadzającymi go aż po samą szatnię. W końcu i tak tam pracują, jak powiedzieli. Większość uczniów zaczęła chichotać patrząc na Edwarda, który szedł w asyście rodziców do szatni. Nieszczęśnik prawie zapadł się pod ziemię ze wstydu. -No to do widzenia, synku! - powiedziała mama i odeszła wraz z tatą , zostawiając wiążącego tenisówki chłopca na ławce.
- Co, rodzice znowu cię przyprowadzali do szkoły? - zarechotał Maciuś, który chodził z Edwardem do klasy i był największym łobuzem. Nie wiadomo czemu wszyscy używali zdrobniałej formy jego imienia.
- O... odczep się! - wydukał Edzio.
- Jak jakiegoś pięciolatka... - parsknął śmiechem chłopak.
- Pięciolatki nie chodzą jeszcze do szkoły - przerwała Maciusiowi z niesmakiem Klaryssa, przewodnicząca klasy. Ten jakby jej nie zauważył. Dalej kontynuował znęcanie się nad Edwardem.
- Ale z ciebie nieudacznik. Nawet nie korzystasz z tego, że masz rodziców-nauczycieli! Oceny masz niewiele lepsze od moich. A twoje ciuchy?! Skąd w ogóle masz te porcięta?! Wyglądają jakbyś je odziedziczył po dziadku! Co ja mówię, po pradziadku! - pochylił się i zaczął szarpać swoja ofiarę za nogawkę spodni.
Nagle od drzwi szatni dał się słyszeć donośny głos mówiący: - Maciuś, zostaw go!
- O nie... - jęknął cicho Edward - Tylko nie ona!
Zza drzwi wyjrzała głowa dziewczyny. Kręcone brązowe włosy, okulary na nosie i piegi. I już każdy wiedział kto to.
- O! - uśmiechnął się drwiąco Maciuś - Lassie, twoja dziewczyna, twój obronny pies. Cieszysz się, matołku?
- MACIUŚ! - wrzasnęła Lassie - Zostaw Edwarda!

Lassie miała obsesję na punkcie Edwarda odkąd przeczytała ,,Zmierzch". Wciąż nie dawała mu spokoju twierdząc, że jest zakamuflowanym wampirem. Chłopca ogromnie to frustrowało.
- Niby czemu mam się od niego odczepić? - zasyczał Maciuś. - Bo co, zabronisz mi?
- Tak, zabronię - odpowiedziała buntowniczo dziewczyna. Napastnik Edwarda głośno się zaśmiał.
- Chciałbym to widzieć!
Nikt dokładnie nie widział, jak to się stało, ale Maciuś i Lassie rzucili się na siebie ku uciesze dziecięcej ciżby zgromadzonej w szatni. Edward tymczasem chyłkiem uciekł na korytarz i podążył do klasy. Siedział w ławce ze Stefanem. Nosił on długie włosy i czarne ubrania. Rzadko się odzywał. Edzio nawet go lubił, bo nigdy mu nie dokuczał. Nie znosił jak Stefka nie było, bo wtedy dosiadał się do niego ten głupi Stanisław, który szczypał go ilekroć dostawał złą ocenę. (Stasiek, nie Edward). Na szczęście dzisiaj Stefan był.
- Hej! - rzucił nieśmiało Edward do chłopaka. Ten tylko odburknął coś w odpowiedzi i nawet na niego nie spojrzał. Nie zdążyli dłużej "porozmawiać", gdyż do sali weszła nauczycielka, pani Kremówka. Uczniowie nazywali ją tak ze względu na ogromną ilość słodyczy, którymi objadała się mimo swojej tuszy. Uczyła geografii. Zaczęła coś mówić na temat dzisiejszej lekcji. Nikt jej nie słuchał, jak zwykle.
-Ty, Edward - niespodziewanie Stefan odezwał się do naszego bohatera. - Pojutrze mam urodziny i rodzice kazali mi kogoś zaprosić, a że nie mam innych kolegów to chciałbym żebyś ty przyszedł.
Edward odezwał się dopiero po kilkunastu sekundach. Był bardzo zaskoczony. Kto by pomyślał, że ktoś taki obchodzi urodziny? Sądził, że Stefan może nawet nie pamiętać, kiedy je w ogóle ma.
A jednak.
- Jasne, przyjdę... - mruknął. Kolega uśmiechnął się do niego krzywo w odpowiedzi.

Mimo, że spodziewał się, że po tym zaproszeniu Stefan będzie się do niego odnosić inaczej, na przerwie było jak zwykle. W dodatku dzisiaj jeszcze bardziej niż zwykle męczyła go Lassie.
- Edwardzie, co robisz w sobotę?
Złapała go za rękę i dodała z zachwytem: - Ojej! Ale chłodna! - Ale mimo to wcale jej nie puściła.
Chłopak był zadowolony, że chociaż raz w życiu ma wymówkę.
- Przykro mi, Iza, ale już jestem umówiony na weekend.
- Co?! Idziesz na randkę? Jak... to...?
- Stefan zaprosił mnie na urodziny, nie mogę tego odwołać. Więc nie ma szans.
Lassie spojrzała na niego z błyskiem w oku.
- Impreza w sobotę, co? Ciekawe, czy mogę na nią pójść? Właściwie, to ja też w weekend nic nie robię...
O nie, tylko nie to, pomyślał Edward. Ja nie chcę jej na urodzinach! Boże, zrób coś!
Tymczasem Iza wesół pobiegła szukać Stefana, aby się wprosić na jego imprezę. Siedział on jak zwykle w kącie korytarza i słuchał muzyki z mp3. Lassie nieuprzejmie szturchnęła go w ramię.
- Podobno masz urodziny w sobotę. Mogę też przyjść? - wypaliła prosto z mostu.
-Przykro mi, ale nie. Rodzice zakazali mi zapraszać dziewczyn dopóki nie skończę osiemnastu lat.
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Kazuś
Mroczny zaklinacz klawiatury



Dołączył: 16 Kwi 2008
Posty: 2177
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Z Niska

PostWysłany: Czw 23:11, 26 Lut 2009    Temat postu:

To co napisałyście jest w miarę poprawne, ale nie oceniłabym tego jako dobre. Na razie ani pomysł, ani wykonanie nie powalają. Nie chcę zniechęcać do dalszego pisania, ale zdecydowanie musicie popracować nad stylem, bo to, co tutaj czytam jest moim zdaniem takie kanciaste i wymuszone. Brakuje mi lekkości, bo na razie mam wrażenie, że słowa wcale nie chcą z Wami współpracować. Jeśli chodzi o pomysł, to na razie nie ma w nim nic nadzwyczajnego, ale liczę, że akcja się rozwinie.
Ćwiczcie pisanie, to kiedyś Wam coś z tego może wyjść, ale pracy jeszcze sporo przed Wami.
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Ptaszniczka
Anioł Struś



Dołączył: 20 Kwi 2008
Posty: 1331
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Górna półka działu "Koszmary".

PostWysłany: Pią 10:59, 27 Lut 2009    Temat postu:

Muszę zgodzić się z Kazkiem. Średnio podoba mi się styl, widać, że w dalszym ciągu go szukacie, na razie jednak z niepowodzeniem. Na dzień dzisiejszy radzę Wam tworzyć samodzielnie i odkrywać go na własną rękę. Wiem z doświadczenia, że kiedy ma się aż tyle pracy przed sobą, smarowanie we dwie średnio pomaga.
(Poza tym, nie lubię pisać z kimś, bo zawsze coś idzie nie po mojej myśli i muszę rezygnować z własnych pomysłów na rzecz tych, które druga osoba już wcieliła w życie, żeby to jakoś wyglądało).
Stanowczo odradzam używania sformułowania "nasz bohater". Coś takiego piszą dzieci z podstawówki smarujące opowiadania na polski, a nie nastolatki, które - bądź co bądź - publikują swój twór.


Ostatnio zmieniony przez Ptaszniczka dnia Pią 11:00, 27 Lut 2009, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Wyświetl posty z ostatnich:   
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum www.antsweet.fora.pl Strona Główna :: Opowiadania i inne (po)twory Wszystkie czasy w strefie EET (Europa)
Strona 1 z 1

 
Skocz do:  
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach


fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
     www.antsweet.fora.pl: Przyległość blogowa.     
Powered by phpBB © 2001, 2002 phpBB Group   c3s Theme © Zarron Media
Regulamin